Reklama
Reklama

Gabi Kurylewicz chce zablokować koncert na rzecz swojej matki Wandy Warskiej

Gabi Kurylewicz uważa, że koncert na rzecz jej chorej matki Wandy Warskiej (86 l.) jest nielegalny, dlatego próbuje go zablokować. Czy się uda?

Koncert zaplanowany jest na 19 grudnia w klubie Palladium. Swój udział zadeklarowały m.in. Grażyna Auguścik, Krzesimir Dębski, Urszula Dudziak, Krzysztof Herdzin, Anna Jurksztowicz, Andrzej Jagodziński, Dorota Miśkiewicz, Henryk Miśkiewicz, Włodzimierz Nahorny, Zbigniew Namysłowski, Janusz Strobel, Lora Szafran, Ewa Uryga i wielu wielu innych.

Dochód z koncertu (bilet kosztuje 100 złotych) ma być przekazany na leczenie Wandy Warskiej, która w 2016 roku doznała poważnego udaru i wymaga kosztownej rehabilitacji.

Choć muzycy planują wykonywać swoje utwory - nie Wandy Warskiej czy Andrzeja Kurylewicza - córka gwiazdy chce zablokować koncert, twierdząc, że nikt z organizatorów nie zwrócił się do niej z prośbą o licencję, ani nie zapytał, czy takiej akcji w ogóle sobie życzy.

Reklama

W mediach społecznościowych Gabi Kurylewicz atakuje więc organizatorkę koncertu, Krystynę Gucewicz, która mieni się przyjaciółką Wandy Warskiej i dawno temu obiecała sobie i Wandzie, "że jak będzie trzeba, to o niej nie zapomni".

Gabi to jednak nie przekonuje...

"Oświadczam, jeszcze raz, w imieniu moim i mojej Mamy, Wandy Warskiej, że organizatorzy tego koncertu nas o nim nie powiadomili, nie zaprosili i nie zwrócili się do nas o licencję. Organizatorzy natomiast (według informacji, które znamy niestety tylko z mediów) zaprosili do udziału w ww. koncercie m.in. naruszycieli naszych praw autorskich i majątkowych. Nie rozumiemy tego postępowania i nie idziemy na tak organizowany koncert. Wanda Warska Gabriela Kurylewicz Warszawa 14 XII 2018".

W kolejnym wpisie Kurylewicz dodaje, że "koncert Dla Wandy Warskiej jest organizowany bez zgody Wandy Warskiej!".

Potrzebne pieniądze

Córka muzyków od pewnego czasu apeluje w mediach o pomoc finansową dla chorej matki - legendy polskiej sceny jazzowej. Chce, by ludzie wpłacali pieniądze na rehabilitację bezpośrednio (!) na podane przez nią konto, bez pośredników.

Choć jest prezeską fundacji Forma-Teatr, byłym wykładowcą na Uniwersytecie Warszawskim, właścicielką wartego fortunę domu na starym Żoliborzu, domu w Karwi i neogotyckiego kościoła poewangelickiego w Wierzchucinie (w latach 2009-2011 pobierała dotacje na remont, obecnie siedziba jej fundacji), z matką "są na dnie".

"Podtrzymują nas myśli, poezja, muzyka, filozofia, ale bardzo nisko w budżetowym zakresie. Na dnie to na dnie" - mówi Gabi Kurylewicz na filmie dostępnym na Facebooku.

Jednak "żebrów ani charytatywnego biznesu" - jak to ujmuje w swoim wpisie - nie chce.

"Drodzy Państwo, miejcie tę kulturę, nie sadźcie na deskę, ino prosto w dziurę!" - sugeruje Gabi w swoim wpisie.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy