Gessler: Nie umiem spać sama
Kocha pracować. A odpoczywać umie tylko wtedy, gdy jest przy niej ukochany Waldek. Wkrótce lecą razem na gorącą wyspę. Tam zapomną o całym świecie.
- Za kilka dni będziemy razem. Tylko ty i ja! - tak Magda Gessler (58 l.) uspokaja stęsknionego Waldemara Kozerawskiego (60 l.), który ukochanej nie widział od miesiąca...
Restauratorka, której "Kuchenne rewolucje" jesienią emitowane będą w porze największej oglądalności, na miesiąc "zniknęła" dla bliskich, by móc skoncentrować się na nagraniach.
- Jestem zmęczona, ale czuję się cudownie, bo niedługo znikniemy z Waldkiem na naszej ukochanej wyspie. Będziemy tam odcięci od całego świata... Czyżby zakochani kupili sobie wyspę? To nie tak.
- Mamy dwie takie, na których zwykle się zatrzymujemy: kanadyjską Księcia Edwarda i Roatan na Karaibach - wyjaśnia "Imperium TV" Gessler.
- Nie potrafię odpoczywać... - skarży się. Dodaje, że udaje jej się to tylko przy Waldku. - Bo mogę przy nim spać. Ja po prostu nie umiem spać sama. Ale jak się do niego przytulę, to nagle czuję się bezpiecznie i zapadam w zdrowy, głęboki sen.
Doktor Kozerawski ma jeszcze inne cudowne zalety. Sprawia na przykład, że Magda czuje się najpiękniejszą i najseksowniejszą kobietą świata.
- Jest lekarzem medycyny estetycznej, który na co dzień ma do czynienia z paniami obsesyjnie dbającymi o wygląd. A mimo to jego kanony piękna wyznacza Magda, która ani się nie odchudza, ani nie wygładza zmarszczek. Po prostu jest sobą i szczerze go kocha - mówi osoba z bliskiego kręgu Gessler.
Jej recepta na gorącą miłość: dać ukochanemu wolność! Są obiektem zazdrości i "badań" znajomych, którzy nie mogą uwierzyć w to, że w ich związku kwitną namiętność i miłość. Magda ma na to sprawdzoną receptę:
- Nie wolno zaglądać do szuflady męża. Nigdy! Nie ma sensu szukać, bo kiedy się szuka, zawsze coś się znajdzie. A gdy się zadaje za dużo pytań, zawsze można usłyszeć odpowiedź, która nie będzie miła. Trzeba zostawić facetowi jego własną przestrzeń i zachowywać się jak Hiszpanka, czyli codziennie udowadniać, że jesteśmy lepsze od kochanki. Żadnych wymówek, awantur, krzyków. Polki są niestety wybitne w dręczeniu swoich mężów i siebie - ostrzega.
(34/2011)