Gessler odezwała się do fanów tuż przed północą. Trudno uwierzyć, co wyszło na jaw
Magda Gessler do tej pory milczała w sprawie głośnej afery z Januszem Palikotem, w wyniku której do sieci trafiło prywatne nagranie z jej udziałem. Gwiazda na jakiś czas przestała udzielać się w social mediach, lecz szum wokół jej osoby nie ucichł. Teraz zdecydowała jednak, że nie warto chować głowy w piasek. Tuż przed północą zwróciła się do fanów i przedstawiła im, jak cała sytuacja wygląda z jej strony. Aż trudno uwierzyć, co wyszło na jaw.
Magda Gessler na własnej skórze przekonała się, jak popularność może negatywnie wpłynąć na życie. Przez jedno niefortunne nagranie kariera gwiazdy kulinarnych show mogła lec w gruzach, a wszystko za sprawą "życzliwego" Janusza Palikota, który udostępnił w sieci kadry, na których można zobaczyć zupełnie niespotykaną odsłonę Magdy. Restauratorka bowiem śmiała się i dokazywała ze znajomymi i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie niewybredne i często wulgarne żarty gwiazdy oraz wymowne i nieprzyzwoite gesty, na które sobie pozwoliła.
Chociaż po wszystkim obawiano się, co stanie się z jej karierą, TVN nie przerwał współpracy z gwiazdą, a sama zainteresowana publicznie nie komentowała afery powstałej wokół zachowania Palikota.
Wczoraj zdecydowała się jednak na przedstawienie własnej wersji wydarzeń. Tuż przed północą opublikowała w mediach oficjalne oświadczenie.
"Od pewnego czasu są Państwo bombardowani dziwnymi informacjami na mój temat. Jest to okrutna, szargająca moje dobre imię, kampania promująca najnowszą "książkę" Pana Janusza Palikota, w której - bez mojej wiedzy i zgody - obsadził mnie w jednej z ról. Zresztą, pośród innych osób z tak zwanego show-biznesu. Mnie wystawił na początek, jako przynętę, byście Państwo zapłacili mu za tę "książkę" - zaczęła swój wpis znana restauratorka.
Już na wstępie Gessler podważyła rzetelność Janusza Palikota, wskazując jego zaniedbania na innych płaszczyznach. "Chciałabym oświadczyć, że informacje przekazywane na mój temat przez Pana Palikota, mają taką wiarygodność, jaką wiarygodność ma dzisiaj on sam jako biznesmen czy pracodawca" - dodała.
Z relacji gwiazdy wynika, że szokujące działania Janusza Palikota są próbą "nakręcenia sprzedaży", która ma odbudować nieco jego finanse. Co więcej, przyznała, że sama zawierzyła jego dobrym intencjom kilka lat temu i obecnie walczy o odzyskanie pieniędzy, które pożyczyła mu w trudnym momencie.
Restauratorka nie ukrywa, że kiedyś darzyła Janusza sympatią i lubiła jego towarzystwo. Wówczas nie zakładała z góry, że znajomość z nim może przysporzyć jej sporo kłopotów. "Przez swoją ufność stałam się prostym celem dla takich ataków. Dodatkowo nie izoluję się od ludzi - przeciwnie, chętnie pokazuję im mój świat i obdarzam kredytem zaufania. Tak też było lata temu z Panem Palikotem. Gdy podałam mu pomocną dłoń. Chociaż niczym nie zawiniłam, dzisiaj płacę za to cenę" - wyjawiła.
Gessler ujawniła również, że Janusz Palikot wykorzystał fragmenty jej życia i "obudował je niewyobrażalną masą kłamstwa", by stworzyć coś, co przyciągnie czytelników. Gwiazda TVN uznała też, że jego rewelacje są niczym więcej jak "bajkami". Zaznaczyła przy tym, że sama od lat stawia na szczerość, więc od tej pory odcina się od tej sprawy i nie zamierza już jej komentować w żaden sposób.
"W trakcie wszystkich lat swojej aktywności zawsze starałam się pokazać, że wartość buduje się na fundamentach prawdy i empatii, przyprawionych dobrem i energią, które dajemy innym. (...) Nie będę komentować również dalszych działań Pana Palikota. To przestrzeń dla prawników" - zapowiedziała gwiazda. Dodała także, że nie uznaje kłamstwa.
Zobacz też:
Magda Gessler nie chce zgodzić się na propozycję męża. Pomimo ślubu ma swój pomysł na życie
Gessler straci pracę w TVN po aferze z Palikotem? Zabrała głos ws. "Kuchennych rewolucji"
Gessler w tarapatach. Są pierwsze konsekwencje od TVN