Ghostwriter Harry'ego przerywa milczenie! Niebywałe, o co pokłócili się z księciem
Książę Harry dzięki autobiografii "Spare" (lub "Ten drugi" w Polsce) stał się autorem najlepiej sprzedającej się książki w historii literatury non-fiction, ale jednocześnie boleśnie nadwerężył swoje relacje z resztą royalsów. Wygląda jednak na to, że syn Karola III nie miał wyboru. Tak wynika z artykułu opublikowanego na łamach "New Yorkera" przez ghostwritera jego książki.
Weekend koronacyjny Karola III dobiegł końca i z perspektywy czasu całe przedsięwzięcie można nazwać sukcesem. Co prawda nie obyło się bez jednej poważnej wpadki Williama i Kate, która wyraźnie zirytowała monarchę, ale finalnie trudno to traktować inaczej niż pojedynczy wypadek przy pracy. Nawet obecność księcia Harry'ego nie zdołała pokrzyżować święta reszcie royalsów, bo zbuntowany brat Williama opuścił Wielką Brytanię zaraz po zakończeniu uroczystości w Opactwie Westminsterskim.
Nie ma wątpliwości, że do nadszarpnięcia relacji między księciem Harrym a resztą rodziny wydatnie przyczyniła się publikacja pamiętników arystokraty. Zapewne nieprzypadkowo zaledwie dzień po weekendzie koronacyjnym poznaliśmy kulisy powstawania "Spare". Zdradził je na łamach "New Yorkera" J.R. Moehringer, czyli ghostwriter księcia. Prawdziwy autor "Tego drugiego" zdradził, jak przebiegała jego współpraca z Harrym.
Tożsamość Moehringera według pierwotnego planu nie miała wyjść nigdy na jaw. Nieznana do dzisiaj osoba ujawniła jednak fakt powstawania "Spare" jeszcze przed premierą autobiografii i przy okazji podała też personalia ghostwritera. Dlatego Amerykanin postanowił ostatecznie zabrać głos i zdradza kulisy prac nad najlepiej sprzedającą się książką tego typu w historii.
Okazuje się, że współpraca z księciem Harrym nie należała do łatwych. Syn Karola III początkowo nie wiedział, jak dużo szczegółów ze swojego życia będzie chciał zdradzić. Dlatego Moehringerowi wydawało się początkowo, że do powstania "Spare" nigdy nie dojdzie. Obaj mężczyźni złapali jednak dobry kontakt, a szczególnie zbliżył ich fakt wciąż nieprzepracowanej żałoby po zmarłych matkach. Amerykański pisarz nie traktował następcy tronu z nabożną czcią i od początku mówił do niego "stary" (w oryg. "dude").
Między Moehringerem i Harrym nie brakowało jednak poważnych spięć. Największa kłótnia dotyczyła fragmentu dotyczącego pobytu royalsa w armii. Harry został tam poddany niezwykle ciężkiemu treningowi, który polegał na symulowaniu pojmania żołnierza przez terrorystów. W teorii było wiadomo, że synowi Karola III nic nie grozi, ale przeżywane fizyczne i psychiczne tortury były jak najbardziej prawdziwe.
"Terroryści" podobno rzucali Harrym o ścianę, dusili go i obrzucali go obelgami. Arystokrata nie dał się złamać, ale gdy jeden z nich nawiązał do śmierci księżnej Diany, wszyscy obserwujący sytuację poczuli, że granica została przekroczona. Rzecz w tym, że książę Harry odpowiedział na tę zaczepkę w jakiś wyszukany i sprytny sposób, dlatego zależało mu na wyróżnieniu tej odzywki w "Spare". Moehringer był przeciwny temu pomysłowi, aż Harry nie mógł już tego dłużej wytrzymać i wybuchł:
"Całe moje życie ludzie obrażali moje zdolności umysłowe. Ten moment sprytu udowodnił, że po byciu kopanym, bitym, pozbawionym snu i jedzenia, wciąż miałem głowę na karku" - w taki sposób syn Karola III miał wytłumaczyć swoje motywy. Ostatecznie jednak ghostwriter przekonał go do swoich racji, bo jego zdaniem "Spare" nie dotyczy samego Harry'ego i celem autobiografii nie było pokazywanie go w lepszym świetle.
J.R. Moehringer zdradził też w swoim artykule, jak często odwiedzał Harry'ego w jego domu. Większość ich rozmów odbywała się za pomocą Zooma, ale w trakcie prac nad książką Amerykanin trzykrotnie jechał do posiadłości Sussexów (raz w towarzystwie swojej rodziny). Meghan Markle podobno od czasu do czasu do niego zaglądała i obdarowywała go słodyczami. Przekazała też zabawki jego dzieciom. Pisarz miał też okazję poznać "wewnętrzny krąg" najbliższych współpracowników i przyjaciół Meghan i Harry'ego.
Już po premierze "Spare" Moehringer wraz żoną otrzymali też zaproszenie na prywatne przyjęcie z tej okazji. Spotkanie miało miejsce zaledwie kilka dni po niespodziewanym pojawieniu się paparazzo robiącego na ulicy zdjęcia jego córce oraz dziennikarki "Mail on Sunday", która próbowała nawiązać z nim kontakt, stojąc przy oknie jego rodzinnego domu. Autor czuł więc duże poddenerwowanie, ale został przyjęty ciepło przez Harry'ego. W trakcie późniejszego przemówienia obaj mieli podobno łzy w oczach. Właśnie ta sytuacja miała przekonać go do przerwania milczenia na temat "Spare".
Zobacz też:
Książę Harry stracił ukochaną posiadłość. Pozwolili mu spędzić tam ostatnią noc.
Karol III cierpiał podczas koronacji. Książę William zdradził powód.