Gilon zagrała na nosie plotkarzom i spłynęły gratulacje. Teraz gęsto się tłumaczy
Karolina Gilon jakiś czas temu publicznie przyznała się do związku z byłym uczestnikiem programu „Love Island. Wyspa miłości”. Razem z Mateuszem chętnie pokazuje się publicznie i celebruje związek, udostępniając w sieci rozmaite wpisy i zdjęcia. Niedawno pozwoliła sobie na niewinny żart, który szybko rozpętał prawdziwą burzę w sieci. Gwiazda nie czekała na dalszy rozwój wydarzeń, lecz szybko sprostowała całą sprawę.
Karolina Gilon niedawno pokazała w sieci zdjęcie z planu, na którym oszałamiająco zaprezentowała się w czerwonej welurowej kreacji. Gwiazda pokazała swoje wdzięki, a bardziej dociekliwi fani od razu dostrzegli jej nieco bardziej wypukły niż zwykle brzuszek.
Karolina postanowiła wykorzystać nietypowe zdjęcie do zażartowania sobie z plotkarzy, którzy śledzą ją na każdym kroku. W opisie zasiała ziarno niepewności w związku ze zmianą swojego wyglądu.
"Jestem w ciąży? Być może..." - napisała we wpisie, czym rozgrzała swoich fanów do czerwoności i rozpętała prawdziwą burzę w sieci.
Po licznych spekulacjach, które obiły się echem również w mediach, zdecydowała się jednak na sprostowanie opisu.
"Większość wiedziała, że żartuję, ale nie wszyscy. I dostaję gratulację, i czytam kolejne nagłówki" - przyznała.
Prezenterka nie mogła w spokoju patrzeć, jak plotki rozprzestrzeniają się w sieci lotem błyskawicy. Postanowiła szybko sprostować sprawę i wyprowadzić z błędu wszystkich fanów jej relacji z byłym uczestnikiem "Love Island". Zaznaczyła, że nie spodziewa się dziecka w najbliższym czasie.
"Oficjalne moje sprostowanie jest takie, że w tej ciąży nie jestem aktualnie" - wyznała.
Chłopak prezenterki przyznał jednak, że powiększenie rodziny to w ich przypadku jedynie kwestia czasu.
"Jeszcze..." - zażartował.
Zobacz też:
Karolina Gilon rozważa udział w popularnym show. Jej nowy chłopak kategorycznie skomentował
Z "Tańca z gwiazdami" na... "Wyspę Miłości". Rafał Maserak zaskoczył uczestników
"Love Island 9". Zanim Patrycja dała kosza Jarkowi, doszło do kłótni. On nazwał ją "kłodą"