Glinka dopiero teraz to ujawniła. Nikt nie widział, jak jej było ciężko
Katarzyna Glinka (47 l.) 9 lat temu zakończyła swoje małżeństwo z Przemysławem Gołdonem. Jak potem ujawniła, emocje po obu stronach były tak silne, że zdecydowali się skorzystać z pomocy terapeuty. Po rozwodzie aktorka, jak właśnie wyznała, obarczała siebie winą za nieudana małżeństwo.
Katarzyna Glinka, piękna aktorka, doskonale znana fanom „Barw szczęścia”, przez 11 lat była w związku z Przemysławem Gołdonem.
Miłości raczej nie pomogło wtrącanie się mediów w ich prywatne sprawy, zwłaszcza gdy w 2008 roku tabloidy opublikowały zdjęcia aktorki z jej ówczesnym kolegą z serialu, Samuelem Palmerem, wykonane na plaży.
Glinka przekonywała wówczas, że jest jak najdalsza od pomysłu flirtowania z kolegami z pracy. Na dowód, że nie ma nic do ukrycia, zabrała narzeczonego na plan pierwszej edycji „Fortu Boyard”, którą prowadziła z Robertem Gonerą.
Z czasem Glinkce i Gołdonowi udało się odbudować wzajemne zaufanie. W 2010 roku wzięli ślub, a dwa lata później, w lutym 2012 na świat przyszedł ich wspólny synek, Filip i kiedy wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, gruchnęła wieść o rozstaniu.
Ze względu na wspólnego synka byli zdecydowani uniknąć publicznego prania brudów. Nie było to łatwe, bo nieporozumienia między nimi narastały latami. Ostatecznie w „aksamitnym" rozstaniu musiał im pomóc specjalista.
Jak wyznała Glinka w wydanej 3 miesiące temu książce Anity Sobczak „Sama. Rozmowy o samotnym macierzyństwie”:
„Po rozwodzie było trudno. Czułam ogromny ciężar na barkach, trudno mi się wtedy żyło, myślałam, jak mi źle na świecie. I tylko tak patrzyłam na swoją sytuację. Na ulicach widziałam same szczęśliwe pary z małymi dziećmi, myślałam: tyle moich koleżanek jest w szczęśliwych związkach”.
Jak wspomina Glinka, jako rozwódka z dzieckiem wciąż czuła na sobie nieprzyjazne spojrzenia. Czuła się oceniana i rozliczana ze swoich życiowych wyborów. To sprawiło, że zaczęła czuć obawę na myśl o wyjściu z domu:
„Sama sobie to robiłam. Myślałam tylko: Jak mi ciężko, że sama muszę iść po zakupy, jak mi ciężko, bo odwożę małego do przedszkola. Przez to, jak miałam ustawioną głowę, nawet proste czynności stawały się trudne i bolesne. W poczuciu krzywdy długo trzymało mnie myślenie, że nie udało mi się stworzyć rodziny. Społecznie samotna kobieta z dzieckiem to już ciężar gatunkowy”.
Zszargane rozwodem nerwy aktorka koiła w maratonach. Przez dłuższy czas łatwiej było ją spotkać na linii startu niż na bankiecie. Sportowa pasja połączyła ją z Jarosławem Bienieckim, organizatorem ekstremalnych maratonów i wielokrotnym medalistą mistrzostw Polski w wyścigach długodystansowych.
Swoją miłość obwieścili światu za pomocą wspólnego zdjęcia, wykonanego w górach Kaukazu. Kilka miesięcy później Jarosław oświadczył się Katarzynie na scenie Teatru Kwadrat. Po zakończonym spektaklu wdarł się na scenę z bukietem 183 róż. Jak potem wyjaśnił, każda róża symbolizowała jeden dzień, jaki upłynął od pierwszej randki z aktorką.
Do ślubu ostatecznie nie doszło, ale w maju 2020 roku na świat przyszedł synek pary, Leo. Niestety, związek z Bienieckim też nie przetrwał. Jak niedawno ujawniła aktorka, z byłym ukochanym kontaktuje się wyłącznie za pośrednictwem prawników. Z czasem postanowiła ułożyć sobie życie, nie oglądając się na mężczyzn. Jak wyznała w książce Sobczak:
„Zrozumiałam, że coś muszę wreszcie zamknąć, pożegnać, zapakować w kufer i wysłać w kosmos. Nie cierpieć, nie jątrzyć, nie wracać myślami, nie myśleć, co by było gdyby… Dziś myślę, że uzależniłam się wtedy od cierpienia. Moja głowa tak się przyzwyczaiła do smutku, że nie umiałam inaczej myśleć”.
Dwa rozstania nie przeszkodziły aktorce w realizacji planu powiększenia rodziny. Pod koniec września ubiegłego roku zamieściła na Instagramie tajemniczy wpis:
„Zawsze marzyłam o córeczce... Teraz moje marzenia się spełnią”.
Jak z czasem wyjaśniła, dzięki adopcji na odległość związała swój los z malutką dziewczyną imieniem Angel z Domu Dziecka Kaisi w Zambii.
Zobacz też:
Rozstał się z Glinką, a chwilę później został milionerem. Nagle Katarzyna wkroczyła do akcji
Zalana łzami Glinka pokazała spotkanie z córką. "Chciałam po prostu się przydać"
Polska gwiazda zamknęła swoje serce przed mężczyznami. Czy na zawsze?