Gołota wrócił do USA
Już następnego dnia po przegranej w "Tańcu z gwiazdami" Andrzej Gołota odleciał z Polski do Chicago. Bokser chyba spodziewał się, że w tym tygodniu odpadnie z programu.
Andrzej Gołota (42 l.) pojawił się wraz z żoną Mariolą (41 l.) na lotnisku Okęcie już w poniedziałek po południu - kilkanaście godzin po ogłoszeniu wyników głosowania widzów "Tańca z gwiazdami" - i odleciał do swojego domu w Chicago.
Jak słusznie zauważa "Fakt", załatwienie wszystkich formalności związanych z podróżą do USA to nie taka prosta sprawa. Andrzej był w Polsce przez kilka ostatnich miesięcy, więc z pewnością miał sporo rzeczy do spakowania. Także zakup biletu lotniczego to nie taka szybka sprawa. Możliwe więc, że bokser przewidział swoją porażkę w tanecznym show i bilet wraz z walizkami już na niego czekały.
Niewykluczone także, że szybki powrót za Ocean to sprawka żony Gołoty. "Fakt" twierdzi, że pani Mariola bardzo tęskniła za mężem i chciała, by jak najszybciej wrócił do amerykańskiego gniazdka.
Niestety, parę czeka jeszcze jedna rozłąka. Pod koniec listopada Andrzej będzie musiał wystąpić w finałowym odcinku "Tańca z gwiazdami" ze wszystkimi uczestnikami tej edycji.