Gorąco w domu rodzinnym Eli Romanowskiej przed świętami. Naprawdę się na to poważyli
Elżbieta Romanowska (40 l.), gwiazda popularnego programu Polsatu „Nasz nowy dom”, w najnowszym wywiadzie opowiedziała o swoich zwyczajach świątecznych. Jak się okazuje, nie ma takiego wyzwania, przed którym by się cofnęła. Nawet lepienie pierogów i kupowanie choinki potrafi zmienić w ekstremalne przeżycie.
Elżbieta Romanowska ma za sobą bardzo intensywny rok. Odkąd została prowadzącą "Naszego nowego domu", jednego z najpopularniejszych programów Polsatu, musi mierzyć się z porównaniami do swojej poprzedniczki Katarzyny Dowbor. Jak ujawnia Romanowska w rozmowie z „Super Expressem”, przywykła do pokonywania trudności.
Jak się okazuje, nawet przygotowania do świąt potrafi zmienić w ekstremalne wyzwanie. Zaczyna się już na etapie wybierania choinki. Romanowska ujawniła , że nie jest fanką plastikowych drzewek, do których rodzice bezskutecznie próbowali przyzwyczaić ją w dzieciństwie. Jak wyjaśnia w tabloidzie:
„Gdy byłam już dorosła, w naszym domu zaczęło się pojawiać prawdziwe drzewko. Zawsze wybieram je z mamą, a później przewozimy je do domu. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak dużą choinkę potrafią przewieźć dwie kobiety w niewielkim aucie”.
Kolejnym wyzwaniem, którego Romanowska nie waha się podjąć, są pierogi w różnych wersjach oraz uszka. Ze słów prowadzącej „Naszego nowego domu” można wywnioskować, że inne niż własnoręcznie ulepione, w ogóle nie wchodzą w grę:
„O taaak, jesteśmy pierogową rodziną! Na wigilijnym stole znajdziecie u nas: uszka z grzybami, pierogi ruskie, z kapustą i grzybami oraz pierogi z suszonymi śliwkami. A jeśli zostanie ciasta, a zawsze zostaje, pierogi z jabłkami. Mamy liczną rodzinę i tradycyjnie już nikt po świętach bez pierogów do swoich domów nie wraca! Mama wraz z tatą rzeczywiście robią ilości hurtowe i zawsze jest to około 400-500 sztuk pierogów”.
Jak ujawnia gwiazda Polsatu, są potrawy, w których się wyspecjalizowała i które zawsze dobrze jej wychodzą. Wśród nich znalazło się ciasto, które w Polsce kojarzy się mało świątecznie. W rozmowie z „Super Expressem” Romanowska wyznaje:
"U mnie w domu święta obchodzone są dość tradycyjnie. Jest dwanaście potraw, opłatek na stole, choinka… Ale najważniejsze, że to jest czas zarezerwowany dla rodziny i przyjaciół. Potrawy, bez których święta nie mogą się odbyć, to uszka i barszcz czerwony. Ryba po grecku, sałatka śledziowa, zupa grzybowa teraz stają się moimi popisowymi daniami! Oczywiście ciasto marchwiowe ze specjalną dedykacją dla mojego taty również nadal znajduje się w menu”.
Wiosną tego roku Romanowska, niespodziewanie dla samej siebie, została prowadzącą „Naszego nowego domu”. Fani programu na tę sytuację zareagowali emocjonalnie. Nie zabrakło opinii, że to już nie będzie to samo. W odpowiedzi aktorka prosiła o kredyt zaufania i apelowała, by widzowie nie skreślali jej przynajmniej do emisji pierwszego odcinka:
"Patrząc na mijający rok, mogę stwierdzić, że był on bardzo intensywny i zaskakujący. Dużo się działo. Ale po raz kolejny czuję ogromną wdzięczność za rodzinę i przyjaciół, gdyż w tym całym ekstremalnym rollercoasterze to jest nadal moja najwspanialsza „stała”, która daje mi siłę i energię do dalszego działania" - ocenia z perspektywy czasu.
Zobacz też:
Romanowska przeżywa ciężkie chwile. Musiała pilnie zmienić zawodowe plany
Niespodziewana podróż Romanowskiej. Ledwo wytrzymała w taksówce
Prowadząca „Nasz nowy dom” zdradza kulisy programu. Mówi o wstydzie i odwadze