Reklama
Reklama

Górniak izoluje Allanka od dziadków. To kara!

Piosenkarka nie pozwala, by Allan kontaktował się z ojcem przebywającym w areszcie. Uniemożliwia mu też spotkania z dziadkami. Czy słusznie?

Za miesiąc koniec roku szkolnego. Uczniowie myślą już tylko o wakacjach. O podróżach, przygodach, spotkaniach z przyjaciółmi. Miłe są zwłaszcza powroty w miejsca dobrze znane, te które odwiedza się od dzieciństwa.

Dla syna Edyty Górniak, 11-letniego Allanka, takim ukochanym zakątkiem były Mazury, skąd pochodzą jego dziadkowie.

Chłopiec spędzał u nich co roku część wakacji. Pływał w jeziorze z kuzynem, łowił ryby z tatą i dziadkiem Tadeuszem, a babcia Wiesława gotowała mu jego ulubione potrawy.

Reklama

Z dala od zgiełku Warszawy i zainteresowania mediów syn piosenkarki i jej eksmęża był naprawdę szczęśliwy. Ale wszystko wskazuje na to, że niestety tego lata chłopiec nie odwiedzi dziadków.

- Od trzech miesięcy dziadkowie nie mają żadnego kontaktu z Allanem. Tak zadecydowała jego mama - wyjawia "Na Żywo" osoba z otoczenia rodziny.

- Sytuacja jest trudna, bo babcia i dziadek kochają wnuczka i bardzo za nim tęsknią. Zachowanie byłej synowej odczytują jako karę za czyn, który w lipcu ubiegłego roku popełnił ich syn. A przecież w żaden sposób nie ponoszą winy za to, że Darek spowodował wypadek samochodowy, w którym życie straciła starsza kobieta - mówi informator. 

Dramatyczne wydarzenia ubiegłego lata zburzyły spokój wszystkich związanych z Dariuszem K. Na początku Edyta nie odcinała się jednak od byłych teściów.

- Gdy dotarła do niej wiadomość o tragicznym wypadku spowodowanym przez eksmęża, w pierwszej kolejności zadzwoniła do jego rodziców - opowiada znajoma gwiazdy.

- Allan był akurat u dziadków, więc matka natychmiast tam pojechała. Rodzina, o której wcześniej mówiła "przyszywana", znów stała się jej bliska. "Apeluję do wszystkich mediów o okazanie szacunku wobec trudnego czasu dla Rodziny Darka" - napisała piosenkarka w specjalnym oświadczeniu.

W obliczu dramatu gwiazda pogodziła się nawet ze starszą siostrą Darka, Dorotą, i razem z Allankiem wpadała do jej restauracji na domowe obiady. Nie trwało to jednak długo.

- Mniej więcej trzy miesiące po wypadku Edyta przestała odbierać telefony od krewnych byłego męża. Gdy nie mogła sama zajmować się synem, powierzała go pod opiekę jego mamie chrzestnej. W szkole zostawiła listę osób, które mogą odbierać z niej chłopca. Nie ma na niej niestety dziadków - kwituje źródło.

Ale jak udało się dowiedzieć "Na Żywo", Allan buntował się przeciwko decyzjom matki. Bez jej zgody zdarzało mu się wysłać sms do pani Wiesławy z informacją, że tęskni. Czasami niespodziewanie pojawił się w domu u swojego kuzyna (syna siostry Darka). Ale Edyta uważała nadal, że robi słusznie, separując go od krewnych. Jakie były tego powody?

Podobno przeraziła ją informacja, że Darek nalega, by syn odwiedził go w areszcie. Obawiała się, że jego rodzice mogą mu to umożliwić.

- Zupełnie nie mam kontaktu z wnukiem - w styczniu 2015 r. żaliła się na łamach tabloidu babcia Allana. - Nie mieliśmy możliwości złożenia mu świątecznych życzeń. Telefon wnuka jest wyłączony albo nikt nie odbiera.

Zdesperowani dziadkowie zastanawiali się, czy nie walczyć w sądzie o widzenia z wnukiem. - Mało brakowało, a do akcji wkroczyliby prawnicy - zdradza osoba z otoczenia rodziny.

Wobec takiego zagrożenia Edyta odnowiła kontakty z rodziną byłego męża. Allan był szczęśliwy, mogąc porozmawiać z babcią i dziadkiem. Sytuacja wydawała się wracać do normy. 

Niestety, w marcu pogorszyły ją zeznania muzyka, w których podczas toczącego się procesu wyznał, że wypadek spowodował po części dlatego, że brał leki na depresję. Medykamentami i narkotykami zagłuszał ból po rozwodzie. Zarzucił też Edycie, że utrudniała mu kontakty z Allanem. Na taką linię obrony piosenkarka zareagowała emocjonalnie.

 Jak pisało "Na Żywo", zastanawiała się nawet, czy nie zmienić Allankowi nazwiska, a byłego męża nie pozbawić władzy rodzicielskiej. Psycholog, z porad którego korzysta wraz z synem, odwiódł ją od tych kroków. Diwa nadal separuje jednak syna od jego korzeni. Doszło do tego, że w kwietniu, gdy Allan obchodził urodziny, dziadkowie musieli zostawić mu prezent w szkole...

- Syn Edyty to mądry i uczuciowy chłopiec. Jest uczynny, miły. Bardzo lubił spotykać się z dziadkami, a także mieszkającą w Milanówku prababcią - twierdzi dobrze poinformowana osoba. Dodaje, że chłopiec uwielbiał, gdy krewni przychodzili na zakończenie roku do szkoły i podziwiali jego popisy na scenie, gdy uczniowie prezentują część artystyczną.

W tym roku Allanka oklaskiwać będzie mama i jej nowy partner. Potem piosenkarka wyśle go na obóz karate, a następnie zabierze ze sobą w trasę koncertową. Wakacji z dziadkami na razie nie ma w jej planach.

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Górniak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy