Górniak miała wypadek
Na głowę Edyty Górniak (36 l.) spadł kawałek żelastwa, który rozciął łuk brwiowy. Piosenkarka cudem nie straciła oka - informuje jeden z dzienników.
Tuż po zakończeniu programu "Jak ONI śpiewają", artystka przygotowywała się do sesji fotograficznej. W pewnym momencie w hali, gdzie nagrywany jest program, rozległ się paniczny krzyk.
"Na pomoc Edycie natychmiast ruszyli przyjaciele i pracownicy studia. Przerażeni zobaczyli co się stało. Chwilę później wiadomo było, kto jest sprawcą wypadku. To gołąb, który wleciał do hali, gdzie nagrywany był program" - donosi "Fakt".
"Wystraszony hałasem ptak strącił z jednego z słupów kawałek żelastwa. Pech chciał, że spadł on na twarz gwiazdy" - czytamy.
"Edyta okropnie się wystraszyła. To coś uderzyło ją pół centymetra od oka. Nie wiem, czy to był metal, czy kamień, ale wolę nie myśleć, co by się stało, gdyby trafił ją w samo oko" - powiedział Dariusz Krupa, mąż i menedżer piosenkarki w rozmowie z tabloidem.
"Okazało się, że Edyta ma rozcięty łuk brwiowy, oko oczywiście natychmiast spuchło. Nie było więc mowy o robieniu zdjęć, a zresztą ona była tak bardzo przerażona, że zupełnie nie miała do tego głowy" - dodał.
Obecnie artystka dochodzi do siebie w domu. Producenci mają nadzieję, że opuchlizna do najbliższej soboty zejdzie i Górniak zasiądzie w loży jurorów.