Górniak opowiedziała o chorobie męża
Piosenkarka Edyta Górniak (36 l.) przeszła prawdziwe piekło. Największym problemem w starciu z chorobą męża, nie był tajemniczy wirus, a przekonanie małżonka, aby pozwolił sobie pomóc.
Dariusz Krupa (32 l.), mąż i menedżer Edyty Górniak, ponad rok temu zachorował na "orientalną" chorobę, której nabawił się podczas jednej z egzotycznych podróży (ZOBACZ).
Była ona na tyle poważna, że jego życie znalazło się w dużym niebezpieczeństwie.
Dziś, po wszystkim, Edyta Górniak opowiedziała o tym, co przeszła...
"Prasa dowiedziała się o chorobie Darka, kiedy wyszliśmy z okresu krytycznego. Ulżyło mi więc, że przedostało się to do mediów z prawie półrocznym opóźnieniem, bo dzięki temu, że odbyło się to w ciszy, nikt nie rozszarpał tego publicznie" - mówi w wywiadzie dla "Vivy".
Choroba zaatakowała w 2007 roku, krytyczny moment nastąpił w sylwestra, a najtrudniejszy czas przypadł na wiosnę 2008 roku.
"Najpierw zaczął słabnąć. Później w ciągu dnia coraz częściej musiał się położyć. Potem nie miał siły, by wchodzić na piętro naszego domu, a potem w ogóle z domu wychodzić. W końcu nie podnosił się z łóżka przez wiele dni. A ja, zawodowiec, co sobota uśmiechałam się w programie..." - wspomina.
Mąż piosenkarki nie chciał udać się do lekarza. Zaczął Edytę przygotowywać na najgorsze: "Darek jest osobą, która nie daje sobie pomóc! Być może nie doszłoby do momentów krytycznych, gdyby pozwolił się zawieźć do lekarza. Nawet wtedy, gdy już zaczął puchnąć, jego układ trawienny przestał pracować, jak wspominałam o szpitalu, resztką sił kłócił się, żebym nie robiła z niego niedołężnego człowieka".
"Któregoś dnia wpadłam w panikę. Zadzwoniłam, by lekarze z ambulatorium przyjechali do domu zrobić badania. Już kilka godzin po nich dostaliśmy telefon, że Darek musi pójść do szpitala jak najszybciej. A on mi powiedział, że jak go oddam do szpitala, to on tam umrze. Krzyczałam więc, że jest nieodpowiedzialny. Mówiłam: Czy chcesz mnie samą zostawić na tym świecie? Po to odbudowałeś moje życie, żeby teraz odejść?".
Edycie i Darkowi pomogła aktorka Grażyna Szapołowska, która poleciła dobrego lekarza: "Będę jej za to dziękować jeszcze wiele razy. Na cztery dni przed tym, jak Darek miał się położyć w szpitalu i poddać inwazyjnym zabiegom, postanowiłam podjąć ostatnią próbę".
"Pani doktor problem zdiagnozowała trafnie i powiedziała, że niestety czeka nas bardzo długie leczenie. Kiedy Darek zacznie brać leki, będzie czuł się jeszcze gorzej i czy jesteśmy na to gotowi. Zawierzyłam jej ze strachu".
"Już po pierwszej dobie - pierwsza reakcja. Po dwóch tygodniach - następna. To były takie fale. Raz na godzinę dziennie odzyskiwał siły, potem było gorzej. Żyliśmy w rytmie od leków do leków i wszystko zaczęło się odwracać. Choć na taką odczuwalną poprawę czekaliśmy trzy miesiące. Ale przyszła".