Górniak poniża Kozyrę
To chyba początek kolejnej wojny w polskim show-biznesie. Edyta Górniak mści się na Kozyrze, który niedawno upokorzył piosenkarkę na łamach jednej z gazet.
Miesiąc temu Robert Kozyra oznajmił z satysfakcją w rozmowie z "Faktem", że w ubiegłym roku Edyta Górniak zaproponowała mu posadę menedżera:
"Mam inne plany, więc odmówiłem. (...)" - wyznał, sugerując, że rola menedżera Edzi sprowadza się do odbierania jej sukienek z pralni i wykonywania telefonów do prasy.
Górniak nie mogła pozostawić tej jawnej prowokacji bez odpowiedzi. W wywiadzie dla "Super Expressu" mówi, że złożyła Robertowi propozycję, bo... było jej go żal:
"Rzeczywiście, kiedyś, kiedy zwolniono Roberta Kozyrę z Radia Zet, zapytałam go, puszczając oko, czy teraz, kiedy jest bezrobotny, może chce zostać moim menedżerem. Zadzwoniłam wtedy, bo było mi Roberta tak zwyczajnie po ludzku żal. Znam go wiele lat i pomyślałam, że dla kogoś, kto miał tak wielką pasję i poczucie władzy i żył nimi przez 15 lat, odebranie mu wszystkiego, co kochał, musiało wiązać się z ogromnym strachem, stresem i poczuciem osamotnienia".
Górniak sugeruje także, że Kozyra chce ogrzać się w blasku jej sławy i wspomina tę historię tylko po to, by media zwróciły na niego uwagę:
"Życzę Robertowi, aby udało mu się zapracować na swoją własną wartość tak, aby nie musiał zapożyczać nazwisk z pierwszych stron gazet do autopromocji. Trzymam za niego kciuki" - dodaje Edyta.
Mocne, prawda? :)