Górniak wyjawiła prawdę o Opolu. Czeka na spotkanie z Rodowicz. Swoich przebojów jednak nie zaśpiewa
Edyta Górniak szykuje się do występu w rodzinnym Opolu. Gwiazda po raz kolejny spełni swoje życiowe marzenie i wystąpi na wielkiej scenie, ale swoich piosenek nie zaśpiewa. Co w takim razie przygotowała?
Edyta Górniak często pojawia się na opolskiej scenie, by dzielić się swoim talentem. Chociaż wielu osobom wydaje się, że gwiazda występuje na scenie pięć minut i inkasuje za to tysiące złotych, są w błędzie. Przygotowania do wykonania utworu na festiwalu są długotrwałe — czasem trwają dwa tygodnie, a niekiedy nawet miesiąc.
"To prawda. Od momentu, kiedy przyjmuję zaproszenie, moje przygotowania trwają właściwie każdego dnia. Jeśli mam miesiąc, rozkładam pracę na miesiąc, jeśli mam mniej czasu, to pracuję bardziej intensywnie. To, czego doświadcza widz, to esencja i skondensowana pigułka złożona z wielu elementów mojego zawodu. Trochę można to porównać do dnia ślubu, który trwa o wiele krócej niż całe jego przygotowanie" - wyznała wokalistka w rozmowie z "Super Expressem".
Choć Edyta stara się mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, nie zawsze udaje jej się osiągnąć perfekcję. Na szczęście atmosfera panująca na widowni, pozwala jej zapomnieć o niedociągnięciach.
"Pamiętam wszystkie swoje wystąpienia w Opolu. Mierząc je swoją miarą, z kilkunastu, chyba tylko dwa, trzy przebiegły zgodnie z moimi planami i przygotowaniami. Ale publiczność opolska, niezależnie od mojej samokrytyki, zawsze jest wobec mnie bardzo entuzjastyczna i bardzo ciepło wita mnie na swojej scenie. Łączy nas długa i piękna historia, bo przecież dorastałam w tym pięknym mieście — także jako artysta na oczach widzów. Bisy zawsze są bardzo wzruszające, ale dziś już przez reżyserów raczej zabraniane. Wszystko przez ograniczony czas antenowy" - dodała.
Górniak zapowiedziała, że na tegorocznym festiwalu wykona utwory z repertuaru Ireny Santor, które miała okazję śpiewać jeszcze przed narodzinami swojego synka Allana. Wokalistka nie ma jednak problemu z tym, że przyjdzie jej śpiewać jedynie covery.
"Coraz częściej producenci i reżyserzy telewizyjni proszą mnie o wykonania utworów legend muzycznych. Kiedyś bardzo upierałam się, aby był to wyłącznie mój repertuar. Ale dziś uznaję, że każde spotkanie z publicznością jest cenne — niezależnie od tego, czy promuję repertuar własny, czy przypominam innych wielkich artystów" - oceniła.
Na tegorocznym festiwalu w Opolu zobaczymy nie tylko Edytę Górniak, ale również Dodę, Justynę Steczkowską oraz Marylę Rodowicz. O ile z ostatnią z pań wokalistka zakopała topór wojenny, tak z resztą nie układa jej się zbyt dobrze. Górniak uważa jednak, że najważniejsze jest zadowolenie publiczności, która będzie zadowolona z występów. Sama nie może doczekać się spotkania z Rodowicz.
"Zawsze miałam ogrom sympatii i szacunku dla pani Maryli. Ona natomiast kiedyś publicznie wypowiedziała się o mnie mocno kąśliwie. Ale wybaczyłam jej to. To już stara i nieaktualna historia. Ponownie się spotkamy na próbach i będzie to dla mnie radość. Lubię spotykać artystów naszej polskiej sceny w kulisach, ale my się wszyscy znamy bardziej z muzyki, niż ze wspólnej herbaty. Nigdy nie ma na to czasu. Zdążymy życzyć sobie powodzenia lub przekazać gratulacje. Wiem, że są czasem tzw. after party, ale niechętnie biorę w nich udział, bo wiele osób pali papierosy" - podsumowała Edyta Górniak.
Zobacz też:
Górniak ostentacyjnie pominęła Dodę na konferencji Polsatu. Mina Rabczewskiej mówi wszystko
Polsat SuperHit Festiwal: Edyta Górniak poniżyła Dodę. Na oczach Miszczaka i Terentiew
Edyta Górniak rezygnuje z mężczyzn. Odpowiedziała na pytanie o seks