Górniak zszokowana. Allan doprowadził ją do łez podczas koncertu TVP
Edyta Górniak (51 l.) została zaskoczona podczas świątecznego koncertu organizowanego przez Telewizję Polską. Na scenę wyszedł niespodziewany gość i wręczył jej bukiet kwiatów. Zaśpiewał też piosenkę - specjalnie dla niej. Oto szczegóły.
Edytę Górniak podczas wydarzenia "Edyta Górniak świątecznie" zaśpiewała kolędy oraz hity bożonarodzeniowe, między innymi "Have Yourself a Merry Little Christmas" oraz "Pada śnieg". Telewizja Polska postanowiła podziękować diwie za miłą współpracę i jeszcze podczas trwania koncertu zaskoczyła ją niecodzienną niespodzianką. Na scenie niespodziewanie stanął bowiem jej syn, Allan Krupa.
19-latek wszedł na scenę z wielkim bukietem kwiatów, co poruszyło Edytę do łez. To jednak nie był koniec zachwytów. Syn artystki chwilę później wykonał dla mamy piosenkę "Fly Me to The Moon".
"Allan przygotował całą akcję wraz z reżyserem Konradem Smugą w wielkiej tajemnicy przed Edytą. Jego próba odbyła się godzinę przed próbą Edyty, a jej przyjaciel miał za zadanie opóźniać przyjazd Edyty do studia" - sytuację zrelacjonował informator Świata Gwiazd.
Jak się okazuje, niewiele brakowało, by niespodzianka okazała się fiaskiem.
"O mały włos wszystko by się wydało, bo w trakcie koncertu Edyta zapytała, gdzie siedzi Allan. Chciała go przywitać. A on był już za kulisami, by przygotować się do wejścia na scenę. Na chwilę posmutniała. Myślała, że wyszedł na papierosa" - dodała osoba z otoczenia.
Edyta w tej sytuacji nie mogła powstrzymać się od wypowiedzenia kilku wzruszających słów.
"Czas świąt to czas refleksji. Nie dla każdego z nas ten rok będzie łatwy, ale przez wszystkie święta, których doświadczamy, każdy z nas napotyka taki moment trudnych świąt, a potem przepięknych świąt. To pozwala po pierwsze cenić każdą chwilę, a po drugie wybaczyć" - rozpoczęła swój komunikat.
Następnie zauważyła, że choć nie wszyscy mają z kim świętować, każdy dzień to nowa nadzieja, która przynosi nowe rozwiązania i możliwości.
"Cieszmy się życiem, nie patrząc na to, czego nie ma. A jeśli wśród nas nie ma już tych, których kochamy, wspominajmy te czasy, które były dla nas szczęśliwe dzięki nim, zamiast myśleć o tym, czego już nam brakuje. [...] Dla mnie święta mają bardzo dużo różnych kolorów, ale ten koncert, to są moje najpiękniejsze święta ze wszystkich, kiedy brakowało mi babci, taty, przyjaciół. Były różne momenty i my wszyscy doświadczamy takich trudnych momentów".
W rozmowie z "Faktem" Górniak zachwycała się wieczorem, który przeżyła razem z synem.
"To był jeden z najpiękniejszych prezentów, jakie dostałam od mojego syna. A myślałam, że zeszłorocznego prezentu nic już nie przebije... [...] Nie pojmuję, jak ponad stuosobowa ekipa zdołała ukryć to przede mną, zgrabnie koordynując wszystkie próby nocne tak, abyśmy się nie spotkali z Allanem choćby w windzie" - wyjawiła wzruszona diwa.
Czytaj też:
Janachowska obdarowała Górniak świąteczną niespodzianką. Ma gest
Górniak nie ukrywa przed fanami swoich problemów. Nie do wiary, co się okazało