Reklama
Reklama

Górski nie wybaczył TVN-owi. Satyryk wrócił do afery z Daukszewiczem i nie gryzł się w język

Od ogólnopolskiej afery, która kosztowała "Szkło kontaktowe" trzech zapraszanych od lat gości, minęły już ponad trzy miesiące. Echa tego zdarzenia wciąż jednak nie milkną, a zaangażowane w sprawę osoby nadal nie kryją swojego rozżalenia. Głos w sprawie tym razem postanowił zabrać Robert Górski, który tuż po odejściu z programu Krzysztofa Daukszewicza zrobił podobnie. Jaka dziś jest jego opinia o TVN-ie?

Robert Górski porzucił "Szkło kontaktowe" dwa razy

Gdy w połowie maja bieżącego roku na antenie TVN24 rozpoczynał się feralny odcinek "Szkła kontaktowego", w trakcie którego Krzysztof Daukszewicz rzucił transfobicznym żartem, nikt nie mógł się spodziewać, że czeka nas największa afera w historii kultowego programu. Satyryk początkowo został zawieszony, a następnie sam poczuł się ofiarą i zdecydował o definitywnym odejściu z show.

Niedługo później w jego obronie stanął Robert Górski, który najpierw porównał TVN24 do TVP Info, by wkrótce potem podobnie jak Artur Andrus i Daukszewicz zrezygnować z dalszego sygnowania "Szkła kontaktowego" swoim nazwiskiem. Decyzja obu gwiazdorów podjęta w geście solidarności z kolegą po fachu wywołała niemało kontrowersji. Nie wszyscy wiedzą jednak, że Górski już kiedyś rozstawał się ze "Szkłem kontaktowym", by ostatecznie do niego wrócić.

Reklama

"Moje życie artystyczne wtedy było tak intensywne, że jeszcze to "Szkło kontaktowe" o 22, więc cały dzień trzeba było się pilnować (...). Pomyślałem sobie, że chyba dziękuję bardzo. Wcześniej tak Miecugow pomyślał po mnie, więc moja przygoda ze "Szkłem..." się skończyła" - wyznał podczas podcastu "WojewódzkiKędzierski".

Górski wystąpił u Kuby Wojewódzkiego. To miał do powiedzenie o TVN-ie

Gwiazdor kabaretu nie próbuje nawet ukrywać, że jego zdaniem Krzysztof Daukszewicz nie zrobił niczego nagannego. Zdaniem Górskiego w obrębie ram programu satyrycznego można pozwalać sobie na więcej. A dowcip starszego satyryka był "niewinny":

"Jego narzędziem jest słowo, a słowem czasem można wyrzucić tę piłkę za kort. Nawet nie trafiać w linie, tylko w trybuny, bo to jest ryzyko pracy w programie na żywo (...) poza tym to jest program satyryczny. Myślę, że w tym programie można pozwolić sobie na trochę więcej. Jeśli uznamy, że to był żart, to zupełnie niewinny. Natomiast konsekwencje, które poniósł, były zupełnie niewspółmierne. Pomyślałem, że tak nie może być. Zawsze miałem poczucie, że trzeba stawać w obronie słabszych. (...) Cenzura zaczyna się od cenzurowania żartów" - podkreślił w rozmowie z Wojewódzkim i Kędzierskim.

Robert Górski nie szczędził też cierpkich słów pod adresem telewizji TVN. Gdy prowadzący wrócili do jego wcześniejszego porównania między TVN-em a TVP, nie próbował się wycofać z tamtej opinii. Zamiast tego przypomniał o aferze z Piotrem Kraśką.

Robert Górski nie ma zamiaru wracać do TVN-u i "Szkła kontaktowego"

Niektórzy fani satyryka mieli nadzieję, że po opadnięciu emocji zmieni zdanie i wróci na fotel gościa w "Szkle kontaktowym". Górski dosyć jednoznacznie ukrócił jednak podobne spekulacje. Jak twierdzi, nie pasował do "Szkła kontaktowego" i dlatego zdecydował się na odejście. To już podobno "nie jest jego widownia". Zgadzacie się z takim punktem widzenia?

Zobacz też:

Kolejna wpadka na antenie TVN-u. To zrobił prowadzący "Szkła kontaktowego"

Wyniki oglądalności "Szkła kontaktowego" nie zostawiają wątpliwości. Taki jest wpływ afery

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy