Gorzkie wyznanie Krystyny Prońko. Nie do wiary, że tak myśli...
Krystyna Prońko (77 l.) zaledwie 4 miesiące temu deklarowała, że jest gotowa reprezentować Polskę na Konkursie Piosenki Eurowizji. Wprawdzie utwór „Tempus Fugit”, z którym chciała jechać do Malmö, nie porwał jurorów krajowych eliminacji, jednak stało się jasne, że piosenkarka wciąż jest w świetnej formie. Tym bardziej zaskakuje jej niedawne wyznanie…
Krystynie Prońko, która w styczniu obchodziła swoje 77. urodziny, energii i optymizmu mogłoby pozazdrościć wiele osób. Piosenkarka, której kariera sceniczna rozpoczęła się 58 lat temu, jasno daje do zrozumienia, że nie powiedziała jeszcze w tej sprawie ostatniego słowa.
Wręcz przeciwnie, nie może opędzić się od artystycznych wyzwań...
Ostatnio próbuje swoich sił w aktorstwie. Prońko gra kluczową rolę w wystawianym jednym z warszawskich teatrów spektaklu „Metamorfozy”. Oczywiście, również śpiewa. Jak dała do zrozumienia w rozmowie z portalem cozatydzień. pl, właściwie nie ma innego wyjścia:
„Jeśli chodzi o śpiewanie, to używam swojego głosu, bo inaczej by po prostu przestał działać”.
Na początku roku Prońko zaskoczyła decyzją o udziale w krajowych preselekcjach do Konkursu Piosenki Eurowizji. Utwór, który na tę okazję przygotowała, zadebiutował ostatniego dnia zgłoszeń.
Wprawdzie pięcioosobowa komisja ostatecznie wybrała Lunę, jednak Prońko dowiodła, że dysponuje silnym głosem i wciąż liczy się w show biznesie. Co ciekawe, sama piosenkarka, jak właśnie wyjawiła, w ogóle nie ma takiego wrażenia:
„Ja się nie czuję, że jestem wciąż na topie, bo pewnie by mnie już nie było. Natomiast to jest rzeczywiście dość ciężka praca. Ale jeśli to pasja albo zamienia się w pasję, to wtedy jest znacznie łatwiej”.
Co do tego, czy śpiewanie jest jej pasją, czy nie, Prońko co chwila zmienia zdanie. Jeszcze niedawno zapewniała w „Rewii”, że gdyby tylko była wystarczająco bogata, przeszłaby na emeryturę i trwoniłaby pieniądze na perfumy i podróże.
Wprawdzie i tak to robi, ale bardziej budżetowo. Jak ujawniła w udzielonym 3 miesiące temu wywiadzie dla miesięcznika „Zwierciadło”, kiedy tylko czas jej na to pozwala, jeździ z psem do Portugalii, nocując po drodze na polach namiotowych.
Krystyna Prońko przez blisko 6 dekad swojej kariery nie nawiązała zbyt wielu bliskich relacji z innymi artystami. Z Majką Jeżowską poróżniło ją uczucie do tego samego mężczyzny, a Maryla Rodowicz do tej pory ma do Prońko żal o aferę wokół „Hej, żeglujże żeglarzu”.
Jak daje do zrozumienia sama Krystyna, niewiele się w tej kwestii zmieniło. Jej zainteresowanie innymi artystami wciąż jest nikłe, a bodaj nawet żadne, tym bardziej, że, jak uszczypliwie dała do zrozumienia, niektóre kariery trwają bardzo krótko. W rozmowie z portalem cozatydzień. pl wyznała szczerze:
„Musiałabym się im przyjrzeć. Ja nie śledzę na bieżąco tych wszystkich osób, które potencjalnie mogą zaistnieć dłużej niż dwa lata na przykład, czy pół roku. Bo nie mam na to czasu. Zajmuję swoimi sprawami i swoją twórczością, jakakolwiek ona by nie była. I naprawdę nie wiem. Nie jestem zorientowana”.
Zobacz też:
Jeżowska i Prońko miały wystąpić razem w Opolu. Jednak odżyły dawne żale…
Rodowicz tak się cieszyła, a tu nadeszła niespodziewana wiadomość. Nogi się pod nią ugięły
Konflikt Rodowicz z Prońko trwa od dekad. "Traktuje mnie jak powietrze"