Gosia Andrzejewicz ogłosiła w sieci i rozpętała burzę. Teraz narzeka: "Wiele osób nie zdaje sobie sprawy"
Gosia Andrzejewicz dwoi się i troi, by nie dać o sobie zapomnieć. Kilka lat temu na nowo powróciła do show-biznesu i od tego czasu m.in. prężnie działa w mediach społecznościowych. To właśnie za ich pośrednictwem przekazała ostatnio fanom zupełnie nową ofertę, która szybko spotkała się z żartami i kpinami w sieci. Wokalistka nie zamierzała tego przemilczeć.
Piosenkarka z Bytomia była niezwykle popularna na początku lat 2000. Po dość intensywnej, trwającej dekadę karierze, na kilka lat wycofała się jednak z show-biznesu. Wszystko zmieniło się w 2020 roku, kiedy to zajęcie trzeciego miejsca w programie "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" przypomniało jej nazwisko całej Polsce.
Gosia Andrzejewicz stara się podtrzymać świeżo odzyskane zainteresowanie słuchaczy i mediów nie tylko za sprawą licznych koncertów, ale i aktywności w social mediach. Pomimo iż obserwuje ją niespełna 50 tys. osób, co - jak na współczesne standardy w przypadku osób publicznych - nie jest zbyt powalającą liczbą, gwiazda nie traci rezonu i regularnie raczy followersów nowymi treściami.
Na początku bieżącego roku zrobiło się głośno o tym, jak zachęcała ich do dobrowolnych datków na jej konto w ramach zwykłej życzliwości i wsparcia, a nie na konkretny cel. W sierpniu z kolei uruchomiła na Instagramie specjalny kanał przeznaczony tylko dla jej najwierniejszych miłośników, czyli tych, którzy zdecydują się wykupić subskrypcję za 19,99 zł miesięcznie. Ta stosunkowo niewielka kwota pozwala na dostęp do "wyjątkowych materiałów", które Gosia promowała w dość dwuznaczny sposób...
Teraz celebrytka znalazła nowy sposób na zarobek. Z racji tego, że idzie grudzień, a co za tym i święta za pasem, Andrzejewicz przygotowała nową ofertę specjalną.
"Uruchamiam możliwość zamówienia życzeń świątecznych od Gosi Andrzejewicz. Jeśli macie również ochotę na zamówienie moich najnowszych zdjęć, to oczywiście też zachęcam. Jeśli w waszym otoczeniu są osoby, które uwielbiają moją muzykę, a może wy sami jesteście fanami i chcecie zamówić sobie takie życzenia, to bardzo serdecznie zapraszam" - mówiła w filmiku opublikowanym na Instagramie.
Spore oburzenie wywołała suma, jaką należy uiścić za taką usługę, którą można zamówić za pośrednictwem wiadomości prywatnej w serwisie. Według Pudelka owa przyjemność kosztuje aż 300 złotych. Jak można się domyślać, w sieci zawrzało, niedługo później wokalistka postanowiła więc uświadomić ludziom, jak dużo wysiłku kryje się za każdym takim potencjalnym wideo.
"Ja chyba nakręcę rolkę na temat, jak wyglądają przygotowania do nakręcenia filmiku z życzeniami, bo wiele osób nie zdaje sobie sprawy, ile czasu to wymaga, a także pieniędzy. Cena makijażu, fryzury, stylizacji też wchodzą w cenę filmiku. Ja każdy filmik kręcę osobno. To nie jest głosówka" - napisała, dodając na końcu emotkę śmiejącą się przez łzy.
Następnie udostępniła kilka wspierających wiadomości od fanów, którzy zgadzają się z jej punktem widzenia.
"Ludzie widzą trzy minuty, ale nic poza tym... (...) [Nakręcenie - przyp. aut.] takiego filmiku zajmuje 8h", "To transakcja. Fan dostaje jakąś usługę od sławnej osoby, którą lubi, a przy tym wspiera ją. Kogoś chyba boli, że ty możesz zarobić w taki sposób, a ktoś może chcieć wydać pieniądze w taki sposób i obie strony będą z tego zadowolone", "Kochana, nie przejmuj się (...). Rób życzenia i bierz za to tyle, ile potrzebujesz" - pisali do niej prywatnie.
"Ja jestem niezależną artystką i boli ich, że mam sukcesy" - podsumowała Gosia.
Zobacz też:
Andrzejewicz nigdy nie była taka szczera. Już nie kryje prawdy o "bolesnych tematach"
Gosia Andrzejewicz zaszokowała wszystkich. Wieści i reakcje szybko się rozniosły
Gosia Andrzejewicz przeżyła chwile grozy. Nikt nie słyszał wołania o pomoc