Grażyna Błęcka-Kolska cierpi po stracie córki, lecz stara się ułożyć sobie życie. Co teraz robi?
Grażyna Błęcka-Kolska (55 l.) ciągle cierpi po stracie ukochanej córki, ale próbuje normalnie żyć. Po śmierci Zuzi (†23 l.) spadały na nią kolejne ciosy. Nie mogła liczyć na nowe oferty pracy. Za to mogła polegać na przyjaciółce, która dobrze rozumie jej tragedię. Co teraz dzieje się w życiu aktorki?
Wkrótce minie trzecia rocznica śmierci Zuzanny Kolskiej. Jej mama regularnie chodzi na grób w Łasku, zapala lampkę. Zbiera pamiątki po córce: prace od szkoły podstawowej, rysunki, notatki. W ubiegłym roku przygotowała wystawę jej fotografii we Wrocławiu.
- Nie pokazałam wszystkiego. Zuzia robiła krótkie filmy, śpiewała, nagrywała płyty. Jeszcze nie otworzyłam wielu plików. Nie jestem w stanie. Muszę się wzmocnić, muszę być silniejsza, żeby działać dalej - wyznała Grażyna Błęcka-Kolska w ostatnim wywiadzie dla magazynu "Well".
Ma wsparcie w swoich przyjaciółkach, a jedną z nich jest Małgorzata Pieńkowska (52 l.). Panie znają się od dawna i bardzo lubią. Kiedy Grażyna w 2010 roku dołączyła do obsady "M jak miłość", miały okazje się spotykać.
Po śmierci Zuzi Małgosia czuła potrzebę, by uściskać pogrążoną w rozpaczy koleżankę, choć przez chwilę przy niej pobyć. Rzuciła wszystko i pojechała do Łaska ze słowami pociechy.
- Była bardzo poruszona. Sama ma córkę w wieku Zuzy. Nie wyobraża sobie, by mogła ją stracić. Śmierć dziecka to niewyobrażalna tragedia, a świadomość, że sama matka mogła się do tego przyczynić, była dla niej porażająca - mówi "Dobremu Tygodniowi" znajoma aktorki.
Przypomnijmy, że Zuzia zginęła w wypadku samochodowym we Wrocławiu. Auto, które wpadło w poślizg, prowadziła Grażyna Błęcka-Kolska.
Małgorzata również przeżyła trudne chwile, dlatego w stosunku do koleżanki czuje dużo empatii. W 2003 roku jak grom z jasnego nieba spadła na nią wiadomość, że ma raka piersi. Podjęła heroiczną walkę z chorobą, którą szczęśliwie wygrała. Jednak rozpadło się jej małżeństwo z Jackiem Sobalą.
Aktorce udało się przetrwać najgorszy czas dzięki roli w "M jak miłość". Rzuciła się w wir obowiązków. Na planie mało kto wiedział, że jest chora, miała operację, przechodzi terapię i straciła włosy. Grała w peruce.
Zajęć, które pozwoliłyby oderwać się od codzienności i smutnych myśli brakowało Grażynie. - Jest mi bardzo przykro, że nikt z tej wielkiej filmowej rodziny nie wpadł na to, żeby mi zaproponować pracę, kiedy było mi naprawdę ciężko. Produkuje się przecież tyle seriali - mówiła z goryczą w jednym z wywiadów.
Małgosia w rozmowie z producentami "M jak miłość", sugerowała nawet, by bohaterka grana przez Grażynę wróciła. Ale nic z tych planów nie wyszło. Pogodzenie się z losem zajęło cierpiącej matce sporo czasu.
- Doświadczyłam tyle bólu, że dzisiaj nic nie jest w stanie mnie dotknąć - wyznała w wywiadzie.
Przeszła profesjonalną terapię, ale ciągle brak jej optymizmu. Z goryczą przyznaje, że już nie ma złudzeń, co do miłości. - Może jednak tak zostałam przez życie obtłuczona, że już w to nie wierzę? Bez oczekiwań patrzę w przyszłość - mówi ze smutkiem.
Przyjaciółka ją przekonuje, że trzeba o siebie walczyć. - Małgosia czasem do niej dzwoni, serdecznie porozmawia, coś doradzi. Sugeruje, że swoje przeżycia mogłaby przelać w sztukę i przygotować monodram - mówi jej znajoma.
Pieńkowska z powodzeniem jeździ po kraju ze swoim spektaklem "Zofia", a spotkania z publicznością dają jej dużo radości. Pomocną dłoń wyciągnął do Grażyny były mąż, Jan Jakub Kolski. Paradoksalnie śmierć córki na nowo ich zbliżyła. Grażyna właśnie przygotowuje się do głównej roli w jego nowym filmie "Ułaskawione".
- Na razie schudłam 8 kilogramów, ale założyłam, że zrzucę 15. Ćwiczyłam, chodziłam po górach. Zamierzam biegać. Bohaterka jest sucha, ogorzała, silna i ma charyzmę - zdradza w ostatnim wywiadzie.
Teraz najbardziej zależy jej na tym, by wrócić do zawodu. Czy nie obawia się współpracy z dawnym ukochanym?
- Najciekawsze role zawsze dostawałam od Jana Jakuba. Mamy normalne relacje, lubimy się. Jesteśmy w jakimś stopniu rodziną poprzez przyrodnią siostrę Zuzy. Córka kochała i zaakceptowała Polę. Chcę, by ktoś o Zuzi pamiętał - wyznaje.
Ale to nie koniec dobrych wiadomości. Aktorka dostała kolejną propozycję zawodową. W filmie biograficznym o Violecie Villas Grażyna zagra matkę artystki.