Reklama
Reklama

Grażyna Torbicka szczęśliwa! To fantastyczna nowina!

Troskliwa opieka córki i zięcia sprawiła, że Krystyna Loska (80 l.) wróciła do dobrej kondycji. Jej serce jest jednak ciągle pod kontrolą.

Każdy dzień wita z uśmiechem i pozytywną energią. Krystyna Loska (80) przywykła już do rutynowych działań, dzięki którym jest w dobrej kondycji. Co rano mierzy ciśnienie, waży się i robi EKG.

Wyniki jej badań są rejestrowane na komputerze i przekazywane przez internet do Instytutu Kardiologii w Aninie. Specjaliści z tej placówki na bieżąco analizują dane pacjentów, którzy mają lub, jak prezenterka, mieli problemy z sercem. Jeśli wyniki są dobre, pacjent może przystąpić do codziennych obowiązków, cieszyć się życiem. 

Reklama

"Mama została poddana telekardiologii, to nowoczesny i niezwykle przydatny sposób rehabilitacji osób po zawale serca" – powiedziała „Na żywo” Grażyna Torbicka.

Ponieważ emerytowana spikerka jest bardzo niezależna i wbrew naleganiom córki i zięcia nie przeniosła się do ich domu, zdalny monitoring pracy jej serca sprawia, że bliscy są o nią spokojniejsi.

Udało się, stanęłam na nogi!

Tymczasem pani Krystyna robi wszystko, by swoje serce utrzymać w dobrej kondycji. 

"Nie mogę się obijać. Nauczono mnie chodzić z kijkami i codziennie uprawiam nordic walking. To dało mi dużo energii. Ćwiczę niezależnie od pogody" – wyznała tygodnikowi Loska.

Jej córka zdradziła, że wytrwałość mamy jest imponująca.

"Po porannych pomiarach dostawała hasło: „start – ćwicz” i nic nie było w stanie jej powstrzymać – wyjawiła z podziwem. Dodała, że choć próbowała powstrzymać mamę przed wyjściem z domu gdy padało albo było bardzo zimno i nieprzyjemnie, nigdy jej się to nie udało. 

"Lekarz twierdzi, że jest wytrwałą i wzorową pacjentką" – zapewnia Torbicka. 

Grażyna cieszy się z dobrej kondycji mamy i z tego, że odzyskała pogodę ducha. Wciąż pamięta jednak, że w sierpniu ubiegłego roku drżała o jej życie. Gdy pani Krystyna przeszła zawał serca i trafiła do szpitala w Aninie, ona z mężem Adamem Torbickim (64) przebywali akurat w Macedonii. Natychmiast przerwali urlop i wrócili do Polski, by zająć się seniorką rodu. 

Zięć, znany kardiochirurg, uruchomił wszystkie znajomości, by zapewnić teściowej najlepszą opiekę. Prezenterka przeszła operację, w czasie której udrożniono jej naczynia wieńcowe.

Gdy zaczęła lepiej się czuć, z Oddziału Intensywnej Opieki Kardiologicznej przewieziono ją do Kliniki Rehabilitacji. Najbliżsi cały czas czuwali nad nią i motywowali do ćwiczeń wzmacniających. Po kilku tygodniach pani Krystyna wróciła do domu. 

"Już jest wszystko w porządku. Dużo odpoczywam. Razem z córką i zięciem daliśmy radę, stanęłam na nogi" – zapewniła radośnie gwiazda w rozmowie z „Na żywo”.

Pogodny nastrój pani Krystyny ogromnie cieszy jej rodzinę i przyjaciół. Choć wdowa nadal czuje żal po stracie męża Henryka Loski (†83), który zmarł w 2016 r., wydaje się pogodzona z nieuchronnością przemijania.

"Staram się przyjmować wszystko z uśmiechem i wspominać tylko to, co dobre, a nie przykre i smutne. Uczę się dystansu do kłopotów życia codziennego" – powiedziała w jednym z wywiadów. 

Najbliżsi odwiedzają ją często, więc nigdy nie czuje się samotna.

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Grażyna Torbicka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy