Grażyna Wolszczak: Ślubu nie będzie!
Nie ma zamiaru ulegać presji, że musi wyjść za mąż. Żyje według własnych zasad. Od lat kocha i jest kochana – to wystarczy!
Przyjaciele gwiazdy żartują, że podpisała pakt z diabłem i temu właśnie zawdzięcza swój doskonały wygląd. Ale Grażyna Wolszczak (59 l.) ma do tego dystans. - Starzeję się, jak każdy - kwituje. Nie ulega oczekiwaniom opinii publicznej - robi to, na co ma ochotę. Ostatnio serce i duszę oddaje własnej fundacji produkującej spektakle. I bryluje w mediach społecznościowych!
W lutym minęło 16 lat pani związku z Cezarym Harasimowiczem. Świętowaliście?
Jestem mało romantyczna i takie rocznice mijają u nas raczej niepostrzeżenie. Świętowaliśmy dziesięciolecie, więc teraz pewnie dopiero dwudziestolecie... No chyba, że jakiś spontan nastąpi. A to się zdarza.
Czy wreszcie możemy spodziewać się waszego ślubu?
To temat powracający w mediach od ponad 15 lat, czyli od czasu, kiedy jesteśmy razem. Rzeczywiście był taki moment, że powiedziałam do Czarka: "Weźmy już ten ślub, to dadzą nam spokój". Jednak później stuknęłam się w głowę, że nie będę podejmować takich decyzji pod presją. Odezwał się duch przekory: "A właśnie, że nie!".
Dlaczego?
Bo nigdy nie czuliśmy wielkiej potrzeby formalizowania naszego związku. Oboje raz w życiu przeżyliśmy już tę uroczystość i wiemy, że nie ma większego znaczenia. Tym bardziej, jeśli się nie ma wspólnych dzieci.
Pochwaliła się pani w internecie zdjęciem przyszłej synowej. Jakie są wasze relacje?
Nie są zbyt bliskie, ale serdeczne. Eleni jest Greczynką i mieszka w Atenach, więc spotykamy się raczej rzadko. Jest śliczna i kochana. Wcale się nie dziwię, że Filip stracił dla niej głowę!
Pięknie pani wygląda. Czy to efekt jakiejś modnej diety?
Kiedy dowiedziałam się, że jestem uczulona na gluten i produkty mleczne, przeszłam na ścisłą dietę wykluczającą te składniki. Trzymałam się jej pół roku i schudłam 7 kilogramów. Teraz nie robię sobie żadnych poważnych ograniczeń i wróciłam do starej wagi. Niestety, bo lubiłam siebie w tej chudszej wersji.
Chętnie korzysta pani z zabiegów medycyny estetycznej?
Często jestem zapraszana do gabinetów kosmetycznych i z przyjemnością z tych zaproszeń korzystam.
Rysy twarzy nie zmieniają się?
Zmieniają się, tyle że wolniej. Starzeję się, jak każdy. Ale zapewne pyta pani o zmiany spowodowane wypełniaczami, którymi wypełnia się usta, policzki, brodę. Ja trzymam się od nich z daleka.
Jest pani bardzo aktywna w mediach społecznościowych...
Zainteresowałam się nimi, gdy założyłam Fundację Garnizon Sztuki. Zrozumiałam, że jeśli chcę dotrzeć do odbiorców mojej działalności, a fundacja zajmuje się produkcją sztuk teatralnych, to media społecznościowe są niezwykle pomocne w dotarciu do widza. Mam też prywatne profile.
Dużo osób panią śledzi?
Już dobijam do 40 tysięcy, więc chyba jest nieźle. Co mnie zdumiewa, bo Instagram to medium ciągle jeszcze młodzieżowe, a ja się do młodzieży już dawno nie zaliczam.
Myśli pani o emeryturze?
Praca jest dla mnie jedną z głównych wartości w życiu. Nie wyobrażam sobie życia bez niej, dlatego na samą myśl o emeryturze czuję nieprzyjemny dreszcz na plecach. Kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy czekają na nią jak na spełnienie marzeń.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: