Grzegorz Wilk zrozpaczony. Ukradli mu wszystkie aparaty słuchowe!
Grzegorz Wilk (42 l.) dopiero co przyznał się w programie "Twoja twarz brzmi znajomo", że ma problemy z słuchem, a już został okradziony.
Był środowy wieczór 22 kwietnia. Artysta wracał z zakupów na warszawskim Ursynowie i spostrzegł rozbitą szybę w swoim samochodzie.
- Zniknęła torba z moimi rzeczami osobistymi - opowiada "Życiu na Gorąco".
- Niech sobie złodziej zatrzyma majtki. Ale w tej torbie miałem aparaty słuchowe. One mu się nie przydadzą. Liczę naiwnie, że sumienie go ruszy i je odeśle - apeluje.
O swoich problemach ze słuchem Grzegorz powiedział, odbierając czek na 10 tysięcy złotych po zwycięskim odcinku programu "Twoja twarz brzmi znajomo", gdzie - ucharakteryzowany na Bono - zaśpiewał przebój U2 "With Or Without You".
- Chciałbym przeznaczyć te pieniądze dla specjalistycznego ośrodka diagnozy i rehabilitacji młodzieży i dzieci z wadą słuchu w Opolu. Dlaczego właśnie tam? Dlatego, że to najtrudniejsze, co mogę powiedzieć w życiu. Kochani, ja sam nie słyszę połowy tego, co wy do mnie mówicie. Używam aparatów słuchowych i chciałbym, żeby ci wszyscy, którzy mają jakieś problemy, starali się je pokonywać. Jeśli mają aparaty, żeby je założyli i się tego nie wstydzili. Ja do dzisiaj się tego wstydziłem.
Po programie Grzegorz otrzymał setki maili od niedosłyszących dzieci i wielu niedosłyszących dorosłych, którzy po jego wypowiedzi przestali wstydzić się swoich aparatów.
Choroba Grzegorza zaczęła się 15 lat temu. Wokalista miał coraz więcej problemów ze zrozumieniem tego, co mówią do niego inni. - Gdy panowała cisza, nie było jeszcze tak źle, jednak wystarczyły jakieś głośniejsze rozmowy w tle i wszystko mi się zlewało - mówi.
- Długo broniłem się przed pójściem do lekarza, tłumacząc sobie, że przecież każdy słyszy inaczej. Diagnoza początkowo wydawała mi się wyrokiem. Niemal 50-procentowy niedosłuch. Zastanawiałem się nawet, czy nie rzucić śpiewu. Ale nie poddałem się, bo jestem uparty. Dziś wiem, że z wadą słuchu można żyć, a nawet realizować się artystycznie.
Na scenie najbardziej przeszkadza mu fakt, że nie słyszy pasma średnich tonów. - Dużo lepiej za to słyszę pasma wysokie i niskie. Niestety, przez to szybciej męczy mi się słuch. A moim sąsiadom przeszkadza to, że głośno słucham telewizji - kończy ze śmiechem.
Na razie nie zgłosił włamania i kradzieży na policji. Powód? Uważa, że niewiele to zmieni.
- Kiedyś spod domu skradziono mi auto. Policja była bezsilna. Nie sądzę więc, żeby tym razem odnalazła aparaty słuchowe, które w dodatku nie mają nawet numerów seryjnych...