Guns N’ Roses zagrali na stadionie w Warszawie. Jeden szczegół popsuł całe show
Guns N’ Roses powrócili ze spektakularnym koncertem w Warszawie po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Grupa dała ponad trzygodzinny występ, jednak pewien "szczegół" zupełnie popsuł jakość rockandrollowego show. "Organizowanie imprez muzycznych na Stadionie Narodowym powinno być prawem zabronione" - grzmią internauci.
W poniedziałek 20 czerwca na Stadionie Narodowym w Warszawie wystąpiła legendarna grupa Guns N' Roses. Z powodu pandemii koronawirusa trasa koncertowa została przełożona o całe dwa lata.
Spektakularny koncert rockowego zespołu trwał ponad trzy godziny! Muzycy zagrali łącznie aż 30 kawałków, zostawiając na sam koniec kultowe "Paradise City".
Mimo że miejsce pomieściło na trybunach ogromną publiczność, to niestety akustyka po raz kolejny dała ciała i popsuła wyjątkowe show. W sieci pojawiły się nawet głosy, że imprezy muzyczne na Stadionie Narodowym powinny być zakazane.
Kto był na dużym koncercie na stadionie w Warszawie ten wie, że muzyka potrafi zlać się w jedną ścianę dźwięku, z której ciężko jest wyłapać melodię i pojedyncze instrumenty, a na pierwszy plan wyłania się wyłącznie intensywne brzmienie basu.
Z relacji fanów wynika, że najtrudniej było usłyszeć... wokal samego Axla. Dodatkowo użyty pogłos zagłuszał pozostałych muzyków na scenie. Nawet pisarz Jakub Żulczyk pokusił się na Instagramie o relację z dopiskiem:
W najbliższym czasie na PGE Narodowym gościć będą m.in. Coldplay, Rammstein, Iron Maiden, Sting i Ed Sheeran.
Myślicie, że słuchaczy czeka to samo?
Zobacz też:
Magda Dziun już po ślubie! Wyszła za członka Guns N’ Roses. Pokazała zdjęcia
Jan i Lenka Kliment wkrótce zostaną rodzicami! Para nie kryje radości: "Udało się!"