Guzowska: Byłam ofiarą przemocy
Mistrzyni świata w kick-boxingu, a obecnie posłanka Platformy Obywatelskiej, miała bardzo trudne dzieciństwo. Żyła z ojcem alkoholikiem. "Pamiętam, jak bardzo się bałam, czy przyjdzie pijany" - wspomina.
"Jako dziecko zostałam adoptowana" - mówi Guzowska w wywiadzie dla "Dziennika".
"Tata jest wspaniałym człowiekiem. Takim, który oddałby drugiemu ostatnią koszulę. Ale prawdą jest też, że był alkoholikiem. Z mamą i bratem wielokrotnie musieliśmy uciekać z domu. Kiedy ojciec był niedopity, robił się agresywny".
"Pamiętam, jak bardzo się bałam, czy przyjdzie pijany. A jeśli już przyjdzie pijany, to ten strach, czy będzie leżał spokojnie i nawet się nie ruszał, czy zacznie się awantura, krzyk. Strach, że za chwilę będą tłuczone szyby. Taki strach przejmuje człowieka do szpiku kości. Każdy, kto coś takiego przeżył, doskonale wie, o czym mówię".
Na przemoc w rodzinie Guzowskiej reagowała wyłącznie jedna osoba. "Mogliśmy liczyć na jedną sąsiadkę. Kiedy widziała, że dzieje się źle, przychodziła i próbowała uspokajać ojca. Mogliśmy się też schronić u niej. Ale mama czuła straszny wstyd. Ja też się wstydziłam, byłam zamknięta w sobie".
"Rówieśnicy kilka razy podnieśli ten temat w zabawie, chcąc mnie poniżyć. Jestem silna i poradziłam sobie z tym. Ale jest bardzo wiele osób, które tego nie potrafią. Później, w dorosłym życiu, powielają wzorce wyniesione z domu".