Gwiazda "Białego Lotosu" i "American Pie" nagrodzona Złotym Globem! Jej przemówienie wzrusza do łez
Choć przez większość swojej kariery Jennifer Coolidge grała przeważnie w produkcjach klasy B i młodzieżowych komediach, po latach jej talent nareszcie został doceniony. Podczas tegorocznego rozdania Złotych Globów 60-letnia aktorka otrzymała bowiem prestiżową statuetką za swoją rolę w miniserialu HBO "Biały Lotos". W trakcie odbierania nagrody nie kryła wzruszenia.
Choć Jennifer Coolidge zagrała w kilkudziesięciu filmach i serialach, największą sławę zawdzięcza roli matki Stiflera w bijącej rekordy popularności w latach dziewięćdziesiątych komedii "American Pie". Po latach przyznaje, że nie żałuje swojej decyzji o wcieleniu się w "demona seksu", bowiem słynna produkcja przyniosła jej ogromne powodzenie u płci przeciwnej.
"Matka Stiflera" pojawiła się także w innych popularnych komediach, takich jak "Legalna Blondynka" i serial "Dwie spłukane dziewczyny". Jednak do tej pory produkcje w jakie angażowała się Jennifer Coolidge miały raczej małe szanse powodzenia podczas wręczania nagród przyznawanych przez profesjonalnych krytyków filmowych.
Wszystko zmieniło się, kiedy gwiazda zdecydowała się na występ w serialu HBO "Biały Lotos". Produkcja spotkała się z ciepłym przyjęciem zarówno ze strony widzów, jak i dziennikarzy. Pierwszy sezon "White Lotus" został obsypany nagrodami, a kontynuacja serii trzyma równie wysoki poziom. Nic dziwnego, że Jennifer Coolidge została nareszcie dostrzeżona również przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej.
Aktorka została uhonorowana Złotym Globem za "najlepszą rolę drugoplanową w miniserialu". Podczas odbierania statuetki zwróciła się bezpośrednio do reżysera nagrodzonego widowiska:
"Mike White - dziękuję, że dałeś mi nadzieję na nowy początek, mimo że to już koniec. Może i mnie zabiłeś, ale to nie ma znaczenia. Bo nawet jeśli to już koniec, to tak jakby zmieniłeś moje życie na milion różnych sposobów. Moi sąsiedzi ze mną rozmawiają... Nie, mówię poważnie, żadna z tych osób nigdy nie zaprosiła mnie na imprezę, a teraz wszyscy mnie zapraszają" - powiedziała w lekko ironicznym tonie wzruszona aktorka. To wyznanie doprowadziło do łez twórcę "Białego lotosu" - Mike'a White'a.
Jennifer Coolidge podziękowała też reszcie ekipy pracującej przy serialu oraz wcześniejszym współpracownikom. Jak sama przyznała, udział w serialu aktorsko przywrócił ją do życia, bowiem od dłuższego czasu grała przede wszystkim w kolejnych częściach znanych serii i odcinała kupony od dawnej sławy.
"Chcę tylko, żebyście wszyscy wiedzieli, że jako młodsza osoba miałam wielkie marzenia i oczekiwania, ale stało się, wiecie, życie trochę się posypało. (...) myślałam, że zostanę królową Monako, chociaż zrobił to ktoś inny" - wspomniała.
Nie oznacza to jednak, że gwiazda American Pie ma zamiar zrezygnować z występów w następnych sequelach popularnych produkcji:
"Chcę tylko powiedzieć, że kilka osób (...) utrzymywało mnie przez dwadzieścia lat tymi małymi pracami. Ponieważ niektóre z tych produkcji mają pięć odcinków, czy pięć różnych kontynuacji jak 'American Pie', wydoiłam je do szpiku kości. To znaczy, nadal chętnie wystąpię w szóstce i siódemce - cokolwiek zrobią" - wyznała z dystansem "matka Stiflera".
Całe przemówienie gwiazdy możecie obejrzeć poniżej: