Gwiazda "Klanu" była przez lata "tą drugą". To złamało jej życie
Choć od śmierci Agnieszki Kotulanki minęło już pół dekady, wielu jej fanów wciąż zadaje sobie pytanie, jak potoczyłoby się jej życie, gdyby przed laty zdecydowała się wyjść za mąż za Pawła Wawrzeckiego. Aktor zaproponował jej małżeństwo, ale odmówiła - miała ku temu swoje powody.
Agnieszka Kotulanka i Paweł Wawrzecki byli na przełomie XX i XXI wieku jedną z najbardziej tajemniczych par polskiego show biznesu. Ci, którzy wiedzieli, co ich łączy, twierdzili, że bardzo się kochali, ale nie umieli być razem.
Kotulanka była przez kilka lat "tą trzecią" - Wawrzecki był bowiem żonaty z Barbarą Winiarską, z którą wychowywał chorą od urodzenia na porażenie mózgowe córkę Anię. Aktorka doskonale wiedziała, że jej ukochany nie zostawi rodziny.
Kiedy we wrześniu 2002 roku Barbara Winiarska zmarła na tętniaka mózgu, wydawało się, że Agnieszka i Paweł zalegalizują swój związek i razem pójdą w dalszą drogę przez życie. A jednak... rozstali się!
Podobno Agnieszka Kotulanka po śmierci żony Pawła Wawrzeckiego nie chciała wziąć na siebie odpowiedzialności wynikającej z opieki nad niepełnosprawną córką aktora. Gdy poprosił ją, by się do niego wprowadziła, odmówiła.
Barbara Winiarska wiedziała, że jej mąż spotyka się z inną kobietą. Wawrzecki sam potwierdził to w wywiadzie.
"Ona wie, nie jest okłamywana. Wie, że jest ktoś, z kim dobrze się czuję" - wyznał "Vivie!".
"Wciąż jesteśmy rodziną, bo to daje naszej córce poczucie bezpieczeństwa... A Basia? Jest mi bardzo bliska, tylko inaczej" - stwierdził.
Agnieszka Kotulanka rozumiała, że dla jej partnera dobro Ani jest najważniejsze. Była mu wdzięczna, że jest wobec żony, którą z nią zdradzał, szczery.
"Uczciwość i szczerość to cechy, jakie najbardziej cenię u ludzi. Dlatego tak szanuję byłego męża (był nim aktor Jacek Sas-Uhrynowski - przypis red.), który - gdy nie chciał już dłużej ze mną być - wprost powiedział: "Nie chcę, nie mogę, odchodzę". Lubię jasne sytuacje" - opowiadała "Tinie".
Paradoksalnie, śmierć Barbary Winiarskiej, po której Paweł i Agnieszka mogli wreszcie oficjalnie być ze sobą, zabiła ich związek. Wawrzecki siłą rzeczy musiał poświęcać córce więcej czasu, niż wtedy, gdy żyła Barbara. Ciężko pracował, żeby zarobić na utrzymanie Ani i zapewnienie jej wszystkiego, czego potrzebowała, by czuć się szczęśliwa. Miał coraz mniej czasu dla Kotulanki.
Agnieszka nie była zainteresowana zastąpieniem córce Pawła zmarłej przedwcześnie matki. Nie chciała podjąć tego wyzwania.
W 2005 roku, wkrótce po tym, jak Paweł Wawrzecki zaproponował Agnieszce Kotulance, by zostali prawdziwą rodziną i usłyszał "nie", rozstali się.
"W życiu najważniejsza jest miłość. Lepiej jest mieć kogoś, niż nie mieć. Ale czy na stałe? Moja przyjaciółka powiedziała kiedyś, że chciałaby przyjąć gosposię na stałe, ale męża mieć... dochodzącego. I ja się pod tym podpisuję" - wyznała kilka lat później w wywiadzie dla "Twojego Stylu".
"Nie cierpię na bezsenność z powodu braku mężczyzny" - żartowała.
Gdy wyszło na jaw, że Agnieszka Kotulanka cierpi na chorobę alkoholową, wiele osób o to, że wpadła w szpony nałogu, obwiniło... Pawła Wawrzeckiego. Zarzucano mu, że zniszczył życie aktorce.
"Było całkiem odwrotnie. Paweł poświęcił Agnieszce wielką część życia z pełnym oddaniem, a dostał bardzo niewiele" - stanęła w jego obronie, korzystając z łamów "Gazety Wyborczej", Joanna Szczepkowska.
Kotulanka ponoć nigdy nie wybaczyła sobie, że odprawiła zakochanego w niej Pawła. Co prawda decyzja o rozstaniu była ich wspólną, ale inicjatywa wyszła od niej.
W ciągu ostatnich kilku lat życia do wyniszczonej chorobą alkoholową Agnieszki Kotulanki, Wawrzecki wiele razy próbował wyciągać pomocną dłoń, ale ona nie chciała nawet z nim porozmawiać.
Zmarła nagle z powodu wylewu krwi do mózgu 20 lutego 2018 roku.
Czytaj także:
Maria Pakulnis wspomina zmarłą Agnieszkę Kotulankę
Paulina Holtz wspomina Agnieszkę Kotulankę. Jaka była prywatanie?