Gwiazda "M jak miłość" już tego nie ukrywa. Ma problem z otrzymywaniem nowych ról. Wszystko z jednego powodu
Tamara Arciuch w jednym z ostatnich wywiadów opowiedziała o nieprzyjemnej sytuacji, która spotkała ją podczas castingu. Choć gwiazda może pochwalić się długą listą znakomitych ról, ostatnio ma coraz mniej propozycji. Ten problem dotyczy sporej grupy aktorek.
Tamara Arciuch to polska aktorka telewizyjną i filmowa, która największą sławę zawdzięcza występom w popularnych telenowelach. Widzowie mogli podziwiać ją w takich produkcjach jak: "M jak miłość", "Niania", "Ojciec Mateusz" i "Przyjaciółki". Aktorka może pochwalić się także rolami w wielu kasowych przebojach, które trafiły na wielki ekran - artystka zagrała choćby w kontynuacji kultowej komedii "Och, Karol 2" czy "Wojnie żeńsko-męskiej".
Ostatnio jednak 48-latka coraz rzadziej zaczęła pojawiać się na planie filmowym. Wszystko dlatego, że nie otrzymuje nowych propozycji. Jak sama zaznacza - wszystkiemu winny jest jej... wiek.
Tamara Arciuch w jednym z ostatnich wywiadów wyznała, że ma coraz większy problem ze zdobywaniem nowych ról. Jako przykład przytoczyła sytuację z castingu, w którym brała udział jakiś czas temu. Przesłuchanie poszło jej bardzo dobrze, ale angaż ostatecznie otrzymał ktoś inny.
"Kiedyś brałam udział w castingu, do którego bohaterka miała mieć 45 lat i ja również tyle miałam, a rolę dostała dziewczyna, która miała 37 lat. Serial miał być kręcony dosyć długo, stąd usłyszałam, że producenci się boją, że mogę się zestarzeć do tego momentu, kiedy się zakończy" - relacjonowała gwiazda "Niani" w rozmowie z cozatydzien.tvn.pl.
Artystka wie, że to część większego problemu. Ageizm, czyli zjawisko dyskryminacji kogoś ze względu na wiek, jest bardzo powszechny, szczególnie w środowisku aktorskim. Niestety dotyczy przede wszystkim kobiet.
"Oczywiście tego wprost się nie mówi, ale usłyszałam kiedyś, że się zestarzałam, jakby oczekiwano ode mnie, że ten proces mnie ominie" - podsumowała.
Mimo wszystko aktorka nie ma zamiaru poddawać się inwazyjnym zabiegom medycyny estetycznej. W rozmowie z dziennikarzami serwisu cozatydzien.tvn.pl 48-latka przyznała, że nie chce się odmładzać, nawet jeśli ma to się wiązać z trudnościami w zdobywaniu nowych ról.
"Chyba dla ogólnej wyobraźni ludzi, którzy o czymś decydują, jest to jakaś przeszkoda. Nie chcę się na siłę odmładzać, wstrzykiwać sobie w twarz jakichś dziwnych substancji. Oczywiście korzystam z medycyny estetycznej, ale w sposób nieinwazyjny" - deklaruje.
Gwiazda "M jak miłość" należy do wąskiego grona polskich aktorek, które nie boją się pokazywać publicznie bez makijażu.
"Nie widzę niczego złego w dbaniu o kondycję skóry, ale nie chcę tego robić w przesadny sposób, żeby siebie nie poznać, bo twarz mam tylko jedną i ją lubię, chcę się zmieniać naturalnie i nie mam zamiaru na siłę ścigać tej młodości" - podsumowała w rozmowie.
Zobacz też:
Tamara Arciuch i Bartek Kasprzykowski: zakochali się na planie "Halo Hans!"
Tamara Arciuch pokazała najstarszego syna Krzysztofa Szyca. Czym się zajmuje?
Tamara Arciuch w ciąży? Aktorka odniosła się do plotek i wyznała coś zaskakującego