Gwiazda "M jak miłość" nie chce do tego wracać. Ujawniła smutne sekrety
Iga Krefft (29 l.) w ubiegłym roku rozstała się z ekipą "M jak miłość". Chociaż scenarzyści postanowili nie uśmiercać jej bohaterki, lecz wysłać ją za granicę, aktorka, póki co, stanowczo odrzuca możliwość powrotu do telenoweli. W najnowszym wywiadzie ujawniła, co przeszkadzało jej najbardziej.
Iga Krefft, wokalistka i kompozytorka, używająca na scenie pseudonimu Ofelia, a także aktorka znana między innymi jako Ula, adoptowana córka Hanki i Marka Mostowiaków, dorastała na planie "M jak miłość".
Do obsady dołączyła jako 11-latka i została na kolejne 16 lat.
Z czasem jednak Krefft coraz częściej dawała do zrozumienia, że nie jest to jej wymarzona ścieżka kariery. Wręcz przeciwnie, w wywiadach podkreślała, że rola w tasiemcu przeszkadza jej w realizacji projektów, które uważa za naprawdę ważne.
Inna sprawa, że scenarzyści raczej Uli nie oszczędzali. Wśród doświadczeń, jakie stały się udziałem bohaterki, granej przez Krefft, znalazły się: utrata biologicznego ojca oraz pary przyjaciół, po których tragicznym wypadku Uli przypadła opieka nad ich pociechą.
W tej sytuacji, jak wyznała aktorka w podcaście "Studio 96.0", woli nie rozpamiętywać tego etapu życia:
"Ja chyba to wyparłam jakoś. To jest jakiś taki martwy, szary punkt mojego życia. Chyba po prostu to zostawiłam. Nie mam do tego żadnego stosunku".
Wątek Uli zakończył się jej wyjazdem z przybraną córką do Australii. Z reguły, gdy scenarzyści wybierają takie rozwiązanie, oznacza to, że zostawiają aktorce otwartą furtkę. Jednak, jak twardo zapowiada Krefft, nawet jeśli Ula kiedyś powróci, to na pewno nie z jej twarzą:
"Moją postać wysłali do Australii. Choć może już jakaś inna aktorka przyszłą na tę rolę… Wiem, że moją serialową siostrę teraz jakaś inna aktorka już gra".
Krefft przy okazji wymieniła powody, dla których praca na planie "M jak miłość" z czasem stała się dla niej trudna do zniesienia. Jak dała do zrozumienia, nie interesują jej projekty, w których wystarczy przyjść i odbębnić swoje. Oczekiwała wyzwań, a na nie, jak ujawniła, nie ma miejsca w sztandarowej telenoweli TVP:
"Przez lata funkcjonowałam tak, że trochę się wyłączałam, jak pracowałam przy tym serialu. Tam nie było miejsca, żeby dawać coś więcej z siebie. Moje próby zrobienia czegoś jakoś ekstra, inaczej, wniesienia innej wartości kończyły się zawsze tak samo. Chyba to jakoś grubą kreską oddzieliłam".
Na temat atmosfery panującej na planie "M jak miłość", od lat krążą legendy. Grająca seniorkę rodu Mostowiaków Teresa Lipowska, podobnie jak Krefft narzeka na brak wyzwań. Kacper Kuszewski, żegnając się z produkcją, posądził ekipę o lekkie traktowanie prawa pracy, a Olga Frycz zwróciła uwagę na panującą na planie nerwowość i wrzaski. Joanna Koroniewska 11 lat po rozstaniu z postacią Małgorzaty Mostowiak wyznała Pomponikowi:
"Ja nie odeszłam, bo miałam taką fanaberię, ja odeszłam, bo byłam bardzo zmęczona tym rodzajem pracy i dalej jestem".
Zobacz też:
Iga Krefft mieszka na 35m2. Bliscy nie kryli zaniepokojenia
Szokujące słowa gwiazdy "M jak miłość". Nie czuje się Polką i chce wyjechać