Gwiazda "M jak miłość" zaskoczyła chwytającym za serce wyznaniem. Mówi o zbliżającym się końcu
Teresa Lipowska dzięki swojej roli w "M jak miłość" zdobyła w naszym kraju wielką sławę. Chociaż aktorka pracuje na planie telenoweli już od ponad dwudziestu lat, fani wciąż z zapartym tchem śledzą jej losy. Ostatnio 86-latka podzieliła się zasmucającą refleksją.
Teresa Lipowska swoją przygodę z aktorstwem zaczęła jeszcze w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia i choć pojawiała się w niezliczonej ilości spektakli, a na swoim koncie ma także niezapomniane role filmowe, większość widzów kojarzy ją głównie dzięki kreacji Barbary Mostowiak w słynnej telenoweli "M jak Miłość".
Artystka pracuje na planie serialu już od ponad 23-lat i powtarza, że dopóki pozwoli jej na to zdrowie, ma zamiar występować przed kamerą. Mimo to uważa, że w nowych odcinkach rola jej postaci jest raczej marginalna.
"Uważam, że ten serial wciąż ma ciekawe różne wątki. Mój już nie jest ciekawy. Po 23 latach nie bardzo można go uatrakcyjnić, zwłaszcza że Barbara Mostowiak to starsza pani. Przedtem miała rodzinę, dla której dużo robiła, martwiła się niepowodzeniami syna. Obecnie już tylko «jest»" - przyznała w rozmowie z Plejadą.
Niedawno aktorka udzieliła kolejnego wywiadu dziennikarzom serwisu. Tym razem podzieliła się kilkoma przemyśleniami dotyczącymi jej życia prywatnego. Okazuje się, że Teresa Lipowska wciąż ma na siebie mnóstwo pomysłów, niestety z powodu problemów zdrowotnych nie wszystkie z nich daje się zrealizować.
"Bez względu na to, że mając te 86 lat, jednak mam tu w głowie dużo młodziej. Mam jeszcze plany, jeszcze chciałabym wiele rzeczy zrobić, ale już wiele się nie da" - zdradziła artystka.
Ekranowa Barbara Mostowiak nie ukrywa także, że od czasu śmierci ukochanego męża bardzo doskwiera jej samotność.
"Jestem samotna, odkąd 17 lat temu mój Tomek najukochańszy zmarł. Jak jestem w domu, to jestem samotna" - mówi gwiazda "M jak miłość".
Chociaż 86-latka wciąż jest aktywna zawodowo i fani chcą jak najdłużej oglądać ja na ekranie, przyznaje, że coraz częściej myśli o tym, co nieuniknione.
"Wtedy zdaję sobie sprawę, że ja mam już bardzo blisko do tego końca. Może to być rok, pięć i dziesięć też. W końcu Danusia Szaflarska umarła dosyć późno, ale to już jest końcóweczka" - przyznaje w rozmowie z Plejadą.
Zobacz też:
Gonera ledwie uporał się z bezdomnością, a tu taki smutek. Gorzkie wyznanie
Szokujące wyznanie Kacpra Kuszewskiego. Gwiazdor "M jak miłość" nie chce już grać
Teresa Lipowska zna Katarzynę Cichopek od 20 lat. Tyle miała do powiedzenia o jej zwolnieniu