Gwiazda polskiej sceny żegna się ze światem. "Odchodzę bez żalu"
Anna Polony nazywana jest "pierwszą damą Starego Teatru". Związana z Krakowem aktorka nie tak dawno obchodziła 65-lecie pracy artystycznej. W najnowszym wywiadzie ikona polskiego teatru podsumowała współczesny świat. Pojawiło się wiele gorzkich słów. Aktorka stwierdziła, że odchodzi bez żalu.
Anna Polony należy do najwybitniejszych polskich aktorek. Przez lata związana była z krakowską sceną. Najpierw związała się z Teatrem im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, a w 1964 przeniosła się do zespołu Starego Teatru, w którym na stałe pracowała do 2002 roku. Zagrała we wszystkich największych przedstawieniach Konrada Swinarskiego. Była objawieniem polskiego teatru.
"Drobna, niewysoka blondynka, o rysach, które nic nie mają z nieskazitelnej urody 'wiecznej Ewy', obdarzona niskim, ciemnym, niepokojąco 'łamliwym głosem' - prawie wszystko, co osiągnęła na scenie do zawdzięczenia ma swojemu 'ja' wewnętrznemu" - pisała o niej krytyczka teatralna Elżbieta Morawiec 50 lat temu.
Polony nie stroniła też od filmu. Grała Dulską w filmowej adaptacji "Z biegiem lat, z biegiem dni...", pojawiła się w "Dekalogu" Krzysztofa Kieślowskiego, "Dwóch księżycach" Andrzeja Barańskiego, "Siódmym pokoju" Marty Mészáros czy w rewelacyjnej roli babci w "Rewersie" Borysa Lankosza.
Anna Polony w najnowszym wywiadzie powiedziała o powolnym odchodzeniu ze sceny.
"Czasami nie mam już sił, żeby walczyć, bo tak mnie męczą dolegliwości, które niesie ze sobą starość: choroby, brak sprawności, brak pamięci i niemożność przystosowania się do współczesnego świata" - wylicza aktorka dla "Twojego Stylu".
Aktorka przyznała, że nie lubi udzielać wywiadów, ale zrobiła wyjątek, by pożegnać się z widzami. Przyznała, że wokół niej coraz mniej jest bliskich ludzi, z którymi pracowała i dzieliła najlepsze lata. Wspomniała tu niedawno zmarłego Jerzego Stuhra oraz Jana Nowickiego, którzy byli dla niej uosobieniem życia.
"Starość jest po to, żeby lżej się odchodziło, żeby człowiek tak strasznie nie żałował, że zbliża się koniec. Powiedziałam ci przez telefon: ‘Odchodzę bez żalu’. To będzie tytuł naszego wywiadu. Mam już dość tego świata, który tak się śpieszy, że po drodze gubi wszystkie wartości" - mówiła w rozmowie z "Twoim Stylem".
Anna Polony stanowczo podkreśla, że nie ma zamiaru nadążać za ciągle przyspieszającym i stającym się dla niej coraz mniej zrozumiałym światem, który ją otacza.
"Nie podoba mi się to, co widzę. Wszystko się mechanizuje, staje się elektroniczne, dalekie od natury. Często jeżdżę tramwajami, bo nie prowadzę samochodu, a w tych tramwajach patrzę na młodzież, która tonie w telefonach. Internet zawładnął ich wyobraźnią, ich sposobem myślenia, ich życiem. Młodzi przestają być ludźmi, stają się robotami. I nawet tego nie zauważają. Ja takiego świata nie chcę! Kocham naturę, kocham człowieka z jego psychiką, cielesnością, odmiennością, oryginalnością" - podkreśliła.
Aktorka w ostatnim czasie żyje wspomnieniami. Porównuje czasy swojej młodości, z tym, co widzi wokół siebie obecnie. Polony wysnuła na tej podstawie wniosek, że czuje niechęć do współczesnego świata. Jeszcze raz na koniec podkreśliła, że nie będzie za nim tęsknić.
"Ponieważ mieszkam sama, czasami - nie mając interlokutora - dyskutuję sama ze sobą. Opowiadam sobie o swojej przeszłości, która była tak barwna, tak urozmaicona, tak dramatyczna, a równocześnie tak wspaniała, że samo wspomnienie jest spełnieniem. No i widzisz, Beatko, umówiłam się z tobą na ten wywiad tylko po to, żeby powiedzieć: »wystarczy, odchodzę bez żalu«" - podsumowała Anna Polony w rozmowie z Beatą Nowicką.
Zobacz też:
Po 13 latach mąż nagle poprosił ją o rozwód. Od znajomych dowiedziała się, że odszedł do Niemirskiej