Gwiazda PRL-u podkochiwała się w uwielbianym aktorze. Wolał... mężczyzn!
W tym roku przypada 20. rocznica śmierci Ewy Krzyżewskiej - jednej z największych gwiazd PRL-u, która swą ogromną popularność zawdzięczała roli barmanki Krystyny w "Popiele i diamencie". Aktorka miała wielkie powodzenie u mężczyzn, ale zanim poznała tego, który okazał się miłością jej życia, fatalnie lokowała swoje uczucia...
W latach 60. ubiegłego wieku Ewa Krzyżewska należała do grona najbardziej uwielbianych polskich aktorek. Porównywano ją do Sophii Loren, a po świetnym debiucie w filmie Andrzeja Wajdy "Popiół i diament" wróżono, że zawojuje europejskie, a nawet światowe kino.
Ewa, choć kochało się w niej pół Polski, nie miała szczęścia w miłości. Podczas studiów na wydziale aktorskim krakowskiej szkoły teatralnej podkochiwała się w Marku Szyszkowskim, nie wiedząc, że może liczyć tylko na jego przyjaźń, bo... wolał chłopców. Także Edmund Fetting, do którego wzdychała po rozwodzie z pierwszym mężem, miał jej do zaoferowania jedynie miłość platoniczną. Uwielbiany gwiazdor - podobnie jak Szyszkowski - gustował bowiem w panach. Od plotek, że Krzyżewska chce "nawrócić" znanego ze swych homoseksualnych skłonności aktora, huczały pół wieku temu wszystkie warszawskie salony...
Pierwszego męża - inżyniera Andrzeja Spławę-Neymana - Ewa Krzyżewska poznała w samolocie. Dzięki roli w "Popiele i diamencie" była już gwiazdą i miała na swoim koncie Nagrodę Francuskiej Akademii Filmowej (w 1960 roku francuscy filmowcy okrzyknęli ją najlepszą aktorką zagraniczną), gdy jugosłowiański reżyser Veljko Bulajic zaproponował jej gościnny występ w filmie "Rat" ("Wojna"). Leciała do Belgradu na zdjęcia i... zakochała się w jednym ze współpasażerów.
Dzięki starszemu od niej o 7 lat Andrzejowi Ewa zapomniała o Marku Szyszkowskim, który zostawił ją dla ich wspólnego kolegi.
Krzyżewska, aby zagrać Markowi na nosie, wyszła za młodego inżyniera. Ich ślub odbył się 14 października 1960 roku i wydawało się, że studiującej jeszcze w krakowskiej PWST "nadziei polskiego kina" szczęście sprzyja i w karierze, i w życiu prywatnym. Niestety, uczucie, jakie wybuchło między nią a Andrzejem na pokładzie samolotu lecącego z Warszawy do Belgradu, skończyło się tak samo nagle, jak się zaczęło. Niespełna trzy lata po ślubie Ewa była już rozwódką.
W czasie trwania małżeństwa ze Spławą-Neymanem Ewa Krzyżewska skończyła studia i zagrała dwie znakomite role - Małgorzatę w "Zbrodniarzu i pannie" oraz Walę w "Zaduszkach". W obu filmach partnerował jej Edmund Fetting, z którym wcześniej spotkała się już na planie "Popiołu i diamentu".
Ewę i Edmunda od początku znajomości łączyła niezwykła więź. Rozumieli się bez słów i uwielbiali swe towarzystwo. Podobno właśnie to - zażyłość z Fettingiem - zniszczyło jej małżeństwo.
Mąż Ewy nie mógł znieść, że jego ukochana jest wpatrzona w niezwykle przystojnego kolegę po fachu jak w obrazek. Nie miał pojęcia, że aktor jest gejem i żyje w związku z pewnym młodym tancerzem, a Ewa jest po prostu jego "bratnią duszą". Plotkowano, że właśnie z powodu jej zażyłości z Edmundem wystąpił o rozwód!
W lipcu 1963 roku Ewa Krzyżewska znów była wolna. Jej rozwód z Andrzejem został orzeczony dwa tygodnie po premierze "Zbrodniarza i panny" Janusza Nasfetera - czwartej produkcji, w której zagrała u boku Edmunda Fettinga. Później spotkali się jeszcze na planie filmów "Jak daleko stąd, jak blisko" i "Zazdrość i medycyna", który był ostatnim w karierze Ewy.
Fetting do śmierci (odszedł 30 stycznia 2001 roku) nazywał Ewę swoją ulubioną partnerką filmową. Bardzo żałował, że wycofała się z zawodu, bo uważał, że miała szansę na zostanie światową gwiazdą.
Ewa Krzyżewska zrezygnowała z aktorstwa w 1973 roku po zakończeniu zdjęć do "Zazdrości i medycyny". Razem z drugim mężem - dyplomatą Bolesławem Kwiatkowskim - wyjechała z Polski. Mieszkali w Syrii, Jordanii, Malezji, Libii, Kenii, Tanzanii i Stanach Zjednoczonych, a gdy w 1989 roku Kwiatkowski przeszedł na emeryturę, wybudowali dom w Almunecar w Hiszpanii.
Wieczorem 28 lipca 2003 roku Ewa Krzyżewska, wracając z mężem do domu, uległa wypadkowi - kierowane przez nią auto zderzyło się z jadącym z naprzeciwka samochodem...
Bolesław Kwiatkowski zginął na miejscu. Ewa zmarła dwa dni później w szpitalu w wieku 64 lat.