Gwiazda „Rancza” wspomina trudne chwile na planie. Było jej wstyd
Grażyna Zielińska zapisała się w pamięci Polaków jako babka-zielarka z „Rancza”. Choć kultową rolę wspomina do dzisiaj, nie wszystko poszło po jej myśli. Przez pewien czas wstydziła się pokazać przed resztą obsady. W ostatnim wywiadzie ujawniła prawdę.
Grażyna Zielińska przez lata wcielała się w rolę babki zielarki w kultowym polskim serialu fabularnym "Ranczo". Choć od pracy na planie minęło sporo czasu, wciąż ma w pamięci swoje początki z produkcją. Okazuje się, że gdy dostała telefon z informacją, że czeka na nią rola babki, była lekko zszokowana.
"Byłam wtedy świeżo po pięćdziesiątce, a oni chcieli, żebym zagrała babkę. Coś strasznego! No ale nie wybrzydzałam i nie wydziwiałam. Stwierdziłam, że przeczytam scenariusz i zobaczymy, co z tego wyjdzie" - wspominała Grażyna Zielińska w rozmowie z Plejadą.
Po pierwszym sezonie Zielińska już oswoiła się ze swoją postacią, a występowanie na planie nawet jej się spodobało, dlatego była przygnębiona, gdy okazało się, że nikt nie skontaktował się z nią przy okazji nagrywania kolejnego sezonu serialu. Zawstydzona "schowała głowę w piasek" i nie odważyła się podjąć kontaktu z produkcją. Od razu zwątpiła też w swoje możliwości.
"Ale po co? Żeby najeść się wstydu i usłyszeć, że nie nadaję się do tego zawodu? Znajomi mnie pocieszali i tłumaczyli, że może scenarzyści nie mieli pomysłu na moją postać. Ja natomiast swoje wiedziałam. Uznałam, że producenci stwierdzili, że gram jak potłuczona, psuje każdą scenę i postanowili zrezygnować z babki zielarki" - wyjawiła.
Ostatecznie okazało się jednak, że produkcja chciała wznowić wątek zielarki w trzecim sezonie i wówczas od razu skontaktowała się z aktorką.
"Byłam szczęśliwa jak licho! Jednak sobie o mnie przypomnieli! A potem zatelefonowano do mnie z informacją, że w trzecim sezonie "Rancza" też zagram. Ależ się wtedy ucieszyłam!" - mówiła rozemocjonowana.
Jak w każdej pracy, również na planie filmowym czasami zdarzają się wpadki. Nie omija to nawet najbardziej doświadczonych aktorów. Grażyna Zielińska wciąż ma w pamięci duble, które kręcili z całą ekipą, bo sama wciąż i wciąż myliła tekst.
"Zdarzył się też jeden dzień, kiedy wybitnie mi nie szło... Grałam scenę z Solejukową, czyli Kasią Żak, i cały czas się myliłam. W pewnym momencie Wojtek Adamczyk krzyknął do mnie: "Buba, to już jest 38. dubel". Myślałam, że spalę się ze wstydu. Zawsze uczenie się tekstu przychodziło mi z łatwością, a tu ciągle coś nie tak. Nie byłam ani pijana, ani na kacu, ani chora. "Trzeba było się lepiej przygotować" - powiedział Wojtek. Nie dyskutowałam z nim. W końcu nagraliśmy tę scenę, ale do dziś pamiętam, jak w przerwie obiadowej głupio było mi komukolwiek na oczy się pokazać. Wiedziałam, że schrzaniłam sprawę i zmarnowałam mnóstwo czasu" - opowiadała Grażyna Zielińska.
Zobacz też:
Gwiazda "Rancza" Grażyna Zielińska nie do poznania. Co się stało z aktorką?
Grażyna Zielińska: Z optymizmem przez życie
Katarzyna Cichopek pociesza przyjaciółkę po zdradzie. Sama wie, co to znaczy