Reklama
Reklama

Gwiazda TVN miała niebezpieczną kolizję na autostradzie. Moran wyjawia, jak mogło się skończyć

Michel Moran, dla którego początkiem kariery w Polsce okazało się słynne „oddaj fartucha!”, wraz z resztą gwiazd TVN-u stawił się na Top of the Top Sopot Festival. Zanim jednak pojawił się w Operze Leśnej, doszło do niebezpiecznej sytuacji na drodze. W rozmowie z „Faktem” Moran wyjaśnił, co się stało.

Michel Moran dał się poznać jako wielbiciel luksusowych samochodów. Z czerwonego Porsche 911 Carrera przesiadł się ostatnio do czarnego Astona Martina, wartego ok. milion złotych. 

Takie samochody robią wrażenie, więc trudno się dziwić, że fotoreporterzy nie mogą przejść obok nich obojętnie. 

Michel Moran złamał dwa przepisy drogowe

Stąd cała Polska dowiedziała się ostatnio, że juror „MasterChefa” jeździ bez przedniej tablicy rejestracyjnej, za co grozi mandat nawet do 500 zł. 

Reklama

Mało tego, ze zdjęć wykonanych przez fotoreporterów wynika, że Moran we wtorek 20 sierpnia na ulicy Radiowej w Klaudynie przekroczył linię ciągłą. Kodeks drogowy przewiduje karę za to przewinienie. Jak tłumaczy w rozmowie z „Faktem” pracownik drogówki:

„Każdy zarejestrowany pojazd musi mieć umieszczone dwie tablice rejestracyjne na pojeździe. Za nie zastosowanie się do tych przepisów prawa grozi grzywna do 500 zł. Znak P-4, czyli "linia podwójna ciągła" rozdziela pasy ruchu o kierunkach przeciwnych i oznacza zakaz przejeżdżania przez tę linię i najeżdżania na nią, czyli też wyprzedzania i zawracania. Za złamanie tego przepisu grozi mandat do 200 zł”. 

Mchel Moran odpiera zarzuty

Przygód na drodze gwiazdor TVN w ostatnim czasie miał niestety więcej. Jak się okazało, w drodze do Sopotu spotkała go bardzo niebezpieczna sytuacja. 

„Miałem kolizję, ale na szczęście nie skończyło się tragedią. Jechałam autostradą i z tira jadącego przede mną wypadło ogromne plastikowe wiadro. Uderzyło mnie z przodu i poleciało dalej, a że na trasie był duży ruch, nie mogłem się zatrzymać”. 

Gwiazda TVN-u zgłosiła kolizję

Jak zapewnia Moran, zgłosił odpowiednim organom, że brak przedniej tablicy nie wynika z jego zaniedbania. Auto zaś, z uszkodzonym zderzakiem, trafiło do warsztatu. Jak wspomina kucharz:

„Dopiero gdy dojechałem do celu, okazało się, że zderzak jest stłuczony i nie mam tablicy rejestracyjnej. Zgłosiłem to do ubezpieczenia i na komendę, a teraz w warsztacie go naprawiają”. 

Zobacz też:

Moran nie zarabia kokosów w restauracji. Oddycha z ulgą, gdy nie musi do niej dokładać…

58-letni Michel Moran pochwalił się oficjalnie. Rodzina się powiększyła. "Et voilà"

Michel Moran: Polacy potrafią gotować

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Michel Moran | MasterChef
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy