Gwiazda TVP ujawniła prawdę o swojej chorobie. Zmaga się z tym od lat
Aleksandra Grysz (27 l.), którą większość widzów kojarzy z „Pytania na śniadanie”, od lat zmaga się z kilkoma poważnymi dolegliwościami. Choroby bardzo uprzykrzają jej życie i na domiar złego, mają spory wpływ na wygląd zewnętrzny. Prezenterka postanowiła podzielić się historią walki ze schorzeniem i pokazać, jak wyglądała przed podjęciem leczenia. To niesamowite, jaką drogę przeszła.
Aleksandra Grysz pracując jako prowadząca poranne show TVP musi wyglądać nienagannie. Zadbane, ułożone włosy, czysta, nieskazitelna cera oraz szczupła sylwetka to kwestie, o których nie mówi się wprost. Wydaje się jednak rzeczą oczywistą, że każdy prezenter telewizyjny powinien o nie zadbać. W przeszłości Aleksandra Grysz miała spore trudności w wypełnieniu każdego z wymienionych punktów ze względu na chorobę.
Latem tego roku Aleksandrę Grysz spotkała straszna tragedia. Prezenterka przeżyła śmierć swojej córeczki. Zaledwie parę tygodni później spadł na nią kolejny cios. Prowadząca "Pytanie na śniadanie" w trybie pilnym trafiła do szpitala.
Aleksandra Grysz ma za sobą długą drogę do zdrowia, która obfitowała w trudne doświadczenia. Mając na uwadze, że jej historia może być inspiracją dla innych osób, prezenterka opublikowała na Instagramie post, zawierający szczegółowy opis diagnostyki i leczenia. Wszystko zaczęło się 5 lat temu, gdy celebrytka zaczęła skarżyć się na pierwsze dolegliwości. Stan jej cery dramatycznie pogarszał się z dnia na dzień.
"Nigdy wcześniej nie miałam problemów z cerą, nawet w nastoletnim wieku. A tu jakby z dnia na dzień, wyprysk na wyprysku. Ani tego wycisnąć, ani przykryć makijażem... do tego wszystkiego ten okropny ból, kiedy tylko pod skórą pojawiała się kolejna krosta. Zmiana diety, profesjonalne kosmetyki do pielęgnacji, izotek, zabiegi u kosmetyczki i... NIC. No może chwila poprawy, a później od nowa to samo" - czytamy w najnowszym poście Aleksandry Grysz.
Dopiero po dwóch latach Aleksandrze Grysz udało się ustalić podłoże choroby. Okazało się, że na problemy ze zdrowiem składa się kilka czynników tj. dysfunkcja tarczycy, zespół policystycznych jajników oraz zaburzenia gospodarki cukrów.
"W 2020 r. prezenterka TVP odkryła wraz z lekarzami, na jakie choroby cierpi. "Odnalazłam źródło problemu - PCOS (zespół policystycznych jajników), a później także hashimoto i hipoglikemia reaktywna. I co teraz? Leczenie tych wszystkich chorób od razu? A co z trądzikiem? Czy on wtedy zniknie? Musiały minąć kolejne dwa lata, zanim odważyłam się powiedzieć, że...wygrałam" - dowiadujemy się na Instagramie Aleksandry Grysz.
Leczenie to jedno, ale aby osiągnąć pełnię zdrowia konieczne było holistyczne podejście. Grysz zmieniła nawyki żywieniowe i mocno ograniczyła stosowanie kosmetyków upiększających.
"Ustabilizowałam hormony, zadbałam o zdrową tarczycę, nauczyłam się co jeść a czego unikać i w końcu, po ponad 5 latach polubiłam siebie bez tych wszystkich masek. Już nie maluję się poza pracą, włosy wracają powoli do naturalnego koloru a paznokcie przykrywa jedynie warstwa odżywki. Fajnie tak" - podsumowała prezenterka.
Jakiś czas temu Sandra Kubicka również wyznała, że zmaga się z zespołem policystycznych jajników. To właśnie z powodu tej dolegliwości jej macierzyństwo stoi pod znakiem zapytania.
Zobacz też:
Gwiazda "Pytania na śniadanie" pilnie przekazała przeraźliwe wieści. Wsparcie spływa z całej Polski