Gwiazdor "Klanu" był wyrzucony ze studiów. Grał amanta, a skrywał ogromny problem
Jan Piechociński to aktor znany z roli amanta w kultowym polskim filmie "Och, Karol" oraz serialu "Klan", gdzie wciela się w postać Feliksa. Jego droga do aktorstwa była pełna wyzwań - cztery razy podchodził do egzaminów do szkoły teatralnej. Aktor skrywał pewną przypadłość, która utrudniała mu kontakty międzyludzkie.
Jan Piechociński to aktor, który ma na koncie wiele ról w produkcjach filmowych, teatralnych i telewizyjnych, ale zapamiętany jest przede wszystkim jako amant z filmu "Och, Karol" sprzed 40 lat oraz postaci Feliksa w "Klanie". Droga do aktorstwa Piechocińskiego nie była usłana różami - aktor pewnego razu został wyrzucony ze studiów.
Jan Piechociński najpierw studiował fizykę. Kiedy postanowił zmienić kierunek, musiał samodzielnie odbyć braki w wiedzy humanistycznej, która jest konieczna przy studiowaniu aktorstwa.
"Skończyłem Technikum Łączności i wybierałem się na studia cybernetyczne lub elektroniczne, choć ostatecznie znalazłem się na fizyce Uniwersytetu Warszawskiego. Studiowałem ją przez rok, by następnie odbyć samodzielne studia polonistyczne polegające na 12-godzinnym przebywaniu w czytelni przy ulicy Koszykowej w Warszawy i uzupełnianiu humanistycznych braków" - wyjawił dla "Filmu".
Aktor wyznał, że do szkoły teatralnej w Warszawie zdawał aż cztery razy. Kiedy w końcu go przyjęli, zorientowano się, że ma wadę wymowy i po roku został skreślony z listy studentów. Mimo tego nie poddał się i ostatecznie obronił dyplom w 1976 roku.
"Do PWST w stolicy zdawałem trzy razy, bo egzaminy utrudniała nieśmiałość, w wyniku której [oblewałem - przyp. red.] przed komisją. Kiedy wreszcie zostałem przyjęty, odkryto, że mam wadliwą artykulację głosek zwarto-szczelinową i po roku skreślono mnie z listy studentów. Uparłem się jednak i usunąłem wadę. Po raz czwarty zdawałem na studia aktorskie tym razem do Łodzi, gdzie przyjęto mnie na drugi rok, a dyplom zrobiłem w 1976 roku" - opowiadał Jan Piechociński dla "Filmu".
Jan Piechociński, od lat związany jest ze scenografką Ewą Bystrzejewską, którą nazywa kobietą swojego życia. Choć trudno w to uwierzyć, zanim ją poznał, nie miał zbyt wielu doświadczeń miłosnych, bo - do czego sam się przyznał - odczuwał niepokój przed kobietami.
"Chcąc umówić się z dziewczyną, traciłem miesiąc. Jeżeli już się zdecydowałem, trzy godziny układałem w głowie dialogi. Pamiętam, że były dziewczyny, do których w ogóle bałem się podejść i cokolwiek powiedzieć" - wspominał na łamach "Życia na gorąco".
Jan Piechociński twierdzi, że aktorstwo pozwoliło mu przełamać nieśmiałość, z którą miał w młodości naprawdę duży problem.
"Dziś nie mam już kłopotów w kontaktach z ludźmi" - zapewnił.
Zobacz też:
Jan Piechociński wciąż przyprawia kobiety o szybsze bicie serca. Tak teraz wygląda
Jan Wieczorkowski był wielką gwiazdą "Klanu". Nie do wiary, jak zmienił się przez lata
Piechociński wyjawił, jaki naprawdę jest prywatnie. Tego niemal nikt o nim nie wiedział