Gwiazdor "Na wspólnej" przyznał się do choroby. Teraz żałuje...
Waldemar Obłoza od lat jest gwiazdą serialu "Na wspólnej", gdzie wciela się w rolę Romana Hoffera. Widzowie kojarzą go jako wesołą osobę, jednak w jego życiu nie zawsze było kolorowo. Aktor mierzył się z uzależnieniem, a gdy powiedział o problemach, tak go potraktowano!
Waldemar Obłoza to aktor teatralny, filmowy i serialowy. Urodził się w 1959 roku. Przez pewien czas wychowywał się w domu dziecka. W 1985 roku ukończył filię PWST we Wrocławiu. Po studiach grał w teatrach. Na ekranie debiutował w 1988 roku w serialu "W labiryncie". Rozpoznawalność przyniosła mu rola recydywisty Kurskiego w "Miodowych latach". Od 2003 roku gra jedną z głównych ról w serialu "Na wspólnej".
Aktor w serialu "Na wspólnej" gra rezolutnego inżyniera Romana Hoffera, który cierpiał na chorobę alkoholową. Jak się okazało, również Obłoza w przeszłości mierzył się z podobnymi problemami. Niedawno wrócił do tego tematu i na łamach serwisu "Plejada" opisał swoje przykre doświadczenia.
"Spojrzałem wstecz i zadałem sobie pytanie, co zyskałem, a co straciłem za jego sprawą [alkoholu - przyp. red.]. Na początku sporo zyskiwałem. Byłem nieśmiałym dzieckiem, a on dodawał mi animuszu. Stałem się duszą towarzystwa, sypałem dowcipami jak z rękawa. Z czasem natomiast zacząłem tracić energię, zaufanie, wszystko. Miałem więc dużą motywację, żeby rozprawić się z tym problemem" - powiedział w rozmowie z portalem.
Ze swoimi demonami uporał się wiele lat temu, dlatego nie miał żadnego problemu, by w serialu "Na wspólnej" zagrać alkoholika. Uznał nawet, że to świetna okazja, by zaprezentować publice, jak trudna i ciężka jest to choroba.
"Od dawna byłem już trzeźwy i pomyślałem, że to świetna okazja do tego, żeby pokazać, jak trudny do zidentyfikowania jest alkoholizm, jak się rozwija i niszczy człowieka. Wiedziałem, że w serialu codziennym, który oglądają miliony Polaków, będzie to miało dużą siłę rażenia. Podszedłem do tego misyjnie. Niestety, w naszym kraju wciąż jest społeczne przyzwolenie na picie. Gdy ktoś odmawia, musi się tłumaczyć. Wiele osób nie ma świadomości, że to choroba. Nigdy wcześniej nikomu tego nie powiedziałem, ale traktowałem ten wątek jako moje prywatne podziękowanie za trzeźwość. Wiem, że nie wszyscy są w stanie w niej wytrwać" - przyznał.
Obłoza do swojej choroby publicznie przyznał się wiele lat temu, jeszcze w czasach, gdy problemów z alkoholem nie traktowano jako choroby, a uzależnienie było tematem tabu. Po latach wyjawił, że bardzo żałuje, że zdecydował się publiczne przyznać do alkoholizmu.
"Nie przewidziałem jednak tego, jaki efekt to wywoła. Niczego nie żałowałem w swoim życiu tak bardzo, jak tego, że opowiedziałem o moim alkoholizmie. Nagle stałem się naczelnym alkoholikiem tego kraju. Zapraszano mnie na wywiady i spotkania tylko po to, żebym opowiedział o swojej chorobie"- wyjawił z żalem.
Wypowiedź odbiła się na jego karierze, a widzowie patrzyli na niego przez pryzmat choroby, a nie umiejętności aktorskich.
"Przestałem być traktowany jak aktor, stałem się alkoholikiem, który gra w serialu. Pomyślałem sobie: po co mi to było? I zacząłem zastanawiać się, jakie intencje naprawdę mną kierowały, gdy po raz pierwszy zabrałem głos w sprawie mojej choroby. Stanąłem w prawdzie przed sobą i doszedłem do wniosku, że one nie były do końca czyste. Troszkę chciałem zwrócić na siebie uwagę, zaimponować innym, że byłem na dnie i się podniosłem. Oczekiwałem poklasku. Pod pozorem szlachetności ukrywałem swoje niskie poczucie własnej wartości. I obróciło się to przeciwko mnie" - czytamy.
***
Zobaczcie również:
Waldemar Obłoza: Oto prawda o jego drugim małżeństwie
Waldemar Obłoza i jego dramatyczna historia życia. Wychodzi na jaw coraz więcej szczegółów