Gwiazdor nie lubi swojej sławy
Słynny aktor Russell Crowe wyznał, że przeszkadza mu jego status gwiazdora i uważa go za "produkt uboczny" kariery w świecie filmu.
46-letni Crowe, który wychowuje dwójkę dzieci wraz żoną, piosenkarką i aktorką Danielle Spencer, twierdzi, że nie zależy mu na sławie. Jest też zdania, iż zainteresowanie społeczeństwa "osobami publicznymi" przynosi szkodę przemysłowi filmowemu.
"Niektórzy uważają, że sława to siła, którą trzeba wykorzystać. W końcu dzięki niej masz więcej możliwości. Ja słynę z gry w filmach. Bycie sławnym jest jednak dla mnie jedynie niekorzystnym produktem ubocznym, tego, czym się zajmuję" - wyznał Crowe w wywiadzie dla gazety "Sydney Morning Herald"..
"Wszystko, co kiedyś było tajemnicą, teraz jest niemożliwe do zachowania. W końcu trzeba czymś zapełnić puste strony w gazetach. To nie jest jednak prawdziwe i wszyscy o tym wiemy. Dla czytelników nie ma to jednak znaczenia, bo są po prostu ciekawi" - oznajmił urodzony w Nowej Zelandii aktor.
Od piątku (19. listopada) Crowe możemy oglądać na ekranach kin w nowym filmie "Dla niej wszystko", gdzie aktor wystąpił m.in. u boku Liama Neesona.