Gwiazdor pikantnej komedii słono zapłacił za swój sukces. Musiał wyjechać z kraju
Brawurowa komedia "Och, Karol" zdobyła w naszym kraju ogromną popularność i przyniosła odtwórcy głównej roli wielką sławę. Sukces Jana Piechocińskiego nie przełożył się jednak na kolejne propozycje współpracy. Sfrustrowany takim stanem rzeczy artysta postanowił wyjechać z kraju.
Jan Piechociński swoją aktorską karierę rozpoczął jeszcze w latach siedemdziesiątych, jednak prawdziwą sławę przyniosła mu dopiero rola we frywolnej komedii romantycznej "Och, Karol" z 1985 roku.
Opowieść o losach Karola Górskiego, który nie może opędzić się od pięknych kobiet, wywołała w Polsce spore kontrowersje i z miejsca stała się wielkim przebojem. Film po latach doczekał się równie dobrze przyjętej kontynuacji (wtedy w tytułową postać wcielił się Piotr Adamczyk).
Chociaż główny bohater produkcji Romana Załuskiego nie był wzorem cnót - wplątywał się w przypadkowe romanse i bez wyrzutów sumienia zdradzał swoją żonę - zdobył ogromną sympatię widzów.
Stało się tak przede wszystkim za sprawą znakomitej roli Jana Piechocińskiego, który dzięki swojej kreacji zyskał miano wielkiej gwiazdy polskiego kina.
Jak się jednak miało okazać - wielki sukces filmu "Och, Karol" stał się powodem tego, że odtwórca głównej roli w słynnym przeboju... przestał otrzymywać kolejne propozycje współpracy.
Reżyserzy nie chcieli zatrudniać do swoich produkcji aktora, który tak mocno kojarzył się z postacią nieodpowiedzialnego lekkoducha. Wielu twórców uważało, że Jan Piechociński w innych rolach będzie po prostu mało wiarygodny.
Artysta przyznał w jednym z wywiadów, że przez kilka lat nie odebrał ani jednego telefonu ze studia filmowego, co sprawiło, że popadł on w poważne finansowe tarapaty.
W związku z tym, aby ratować swój budżet, zdecydował się na jakiś czas wyjechać z kraju. Gwiazdor słynnej komedii romantycznej przeniósł się do Szwecji i tam zarabiał na życie jako... malarz.
Wszystko zmieniło się, gdy do Piechocińskiego znów odezwał się Roman Załuski i zaproponował aktorowi występ w "Komedii małżeńskiej". Z czasem ekranowy Karol Górski wrócił na plan filmowy i dołączył do obsady "Klanu".
Pomimo tego aktor pojawiał się już niemal wyłącznie w epizodach - żadna jego późniejsza kreacja nie spotkała się z równie gorącym przyjęciem, co rola w przebojowym "Och, Karol".
Zobacz też:
Paweł i Katarzyna Golec są małżeństwem od ponad 20 lat. Żona muzyka musiała poświęcić karierę
87-letnia Krystyna Loska może liczyć na taką emeryturę. Ludzie zaskoczeni