Gwiazdor PRL-u żył w przekonaniu, że jest jedynakiem. Niedawno odnalazł grób siostry
Filip Łobodziński – dziennikarz, który w dzieciństwie zagrał m.in. w „Podróży za jeden uśmiech” i kultowej komedii Stanisława Barei „Poszukiwany, poszukiwana” - przez całe życie myślał, że jest jedynakiem. Dopiero po śmierci ojca odkrył, że jednak miał rodzeństwo – siostrę, która zmarła, mając zaledwie 4 lata. „Kolejny raz zatonąłem w mroku” - napisał, nawiązując do śmierci swojej córki, która w 2015 roku przegrała walkę z rakiem.
Filip Łobodziński nie kryje, że śmierć 21-letniej córki była dla niego ciosem, po którym już chyba nigdy się nie podniesie.
"Mnie się wyć chce do dziś, codziennie" - wyznał w wywiadzie dla "Dziennika".
Dziennikarz twierdzi, że po stracie Marysi czuł się, jakby "tonął w mroku". Niedawno podobne uczucie towarzyszyło mu, gdy poznawał historię swojej przyrodniej siostry, o istnieniu której nie miał pojęcia.
O tym, że jego rodzice, zanim stanęli na ślubnym kobiercu, byli związani małżeńskimi przysięgami z innymi osobami, Filip Łobodziński wie od dawna.
"To były krótkie małżeństwa. Pierwsza żona mojego ojca miała na imię Barbara, tak samo jak moja mama" - napisał na Facebooku podczas tegorocznych świąt Bożego Narodzenia.
Okazało się, że pierwsze małżeństwo ojca Filipa zakończyło się w atmosferze tragedii.
"Mieli córkę, która żyła zaledwie cztery lata. O fakcie jej istnienia dowiedziałem się po śmierci ojca, a jej imię i przesmutny los poznałem dopiero jesienią 2023 roku" - czytamy w przejmującym wpisie dziennikarza.
Filip Łobodziński odkrył, że jego przyrodnia siostra, Ewa Joanna, była "wesolutkim skrzatem, wtłoczonym - z powodu pewnego schorzenia - w butki ortopedyczne, wskutek czego jej kroczki słychać było z daleka".
Jesienią 1956 roku dziewczynka pojechała z mamą na wieś, a ostatniego dnia pobytu gospodyni, u której się zatrzymały, podała im na obiad potrawkę z grzybów.
"Barbara z trudem się wylizała z zatrucia. Ewunia nie" - wyznał Filip na Facebooku.
Filipowi Łobodzińskiemu udało się odnaleźć grób, w którym spoczęła Ewa Joanna. "Na grobie ma napisane "Śpij spokojnie, Kochany Tuptusiu". Na grobie, o który żadne z Jej rodziców później nie dbało" - napisał pod zdjęciem siostrzyczki.
Dziennikarz nie wie, dlaczego jego ojciec wyrzucił z pamięci swoją córkę.
"Barbara jakiś czas po szybkim rozwodzie (...) wyjechała do Stanów i właściwie znikła z horyzontu. Ojciec tylko raz wniósł opłatę za grób. A całą tę historię skrzętnie zataił przede mną. Nawet gdy sam straciłem córkę" - stwierdził w poście poświęconym Ewie Joannie.
Filip nie kryje, że odkrycie, że miał rodzeństwo, zburzyło jego spokój. "Usłyszawszy, że ojciec miał kiedyś córeczkę, nie umiałem odnaleźć w sobie komfortu w słowie "siostra", skoro jestem bratem pogrobowcem, w dodatku przyrodnim" - napisał dziennikarz.
"Zawsze byłem jedynakiem. Jednak kiedy poznałem historię, imię i fotografię Ewy, kolejny raz zatonąłem w mroku. Dziś mieszka we mnie nieopodal Marysi" - podsumował.
Zobacz też:
Gwiazdor PRL-u miał problem z dziewczynami. Za swój charakter do dziś wini rodziców
Filip Łobodziński nie pogodził się ze stratą córki. "Ona naprawdę była zjawiskowa"
Filip Łobodziński: Rozpacz nigdy nie minie