Hajduk i Senkara z "Dzień Dobry TVN" zabrały głos ws. roszad w TVP. Wymownie oceniły "awans" Stockingera
Sandra Hajduk-Popińska i Anna Senkara od kilku miesięcy próbują swoich sił w roli prezenterek „Dzień Dobry TVN”. Chociaż obecnie są najmłodsze stażem wśród telewizyjnych sław, nie obawiają się o swoją przyszłość. Bacznie obserwują jednak wszystko to, co dzieje się za kulisami konkurencyjnej śniadaniówki. Jak ujawniły w ostatnim wywiadzie, ich zdaniem zarząd TVP podjął właściwą decyzję.
Anna Senkara i Sandra Hajduk bacznie przyglądają się zmianom, które zachodzą u publicznego nadawcy, a zwłaszcza w konkurencyjnej do "Dzień Dobry TVN" śniadaniówce. Okazuje się, że obie panie, które same piastują stanowiska prezenterek od zaledwie kilku miesięcy, zupełnie nie dziwią się roszadą, które następują u publicznego nadawcy - nawet jeśli, jak w przypadku "Pytania na śniadanie", obejmują zwolnienie całej obsady.
"Widzę, co się dzieje, widzę ten płodozmian i uważam, że to jest coś, co rynkowi medialnemu jest po prostu bardzo potrzebne. Raz na jakiś czas trzeba tę glebę ruszyć. To jest dobre dla widza, to jest dobre dla stacji telewizyjnej. Niech się dzieje jak najwięcej" — podkreśliła Sandra Hajduk-Popińska w rozmowie z Plejadą.
Młoda gwiazda odniosła się również do sprawy obsadzenia w roli prezentera "Pytania na śniadanie" Roberta Stockingera, który przez lata był związany z TVN. Okazuje się, że Hajduk niczego się nie boi, a rywalizacja z dawnym znajomym tylko ją nakręca.
"My lubimy czuć konkurencję, bo wtedy mamy takiego powera, żeby dawać z siebie wszystko" - dodała.
Anna Senkara nie omieszkała dorzucić swoich pięciu groszy do całej sprawy. Jak oceniła w rozmowie z tabloidem, stanęła obecnie przed zaskakującym zadaniem - będzie bowiem mierzyć się z byłym współpracownikiem, z którym jeszcze w ubiegłe wakacje stawała przed kamerą, tworząc jeden z duetów prowadzących poranny format TVN.
Jak wyjawiła, nie obawia się jednak o "przegraną", bo zaliczyła niesamowity "progres" u boku Sandry.
"Tak, wiadomo, konkurencja jest dobra. Jak się człowiek ściga, to od razu progresuje. Ja kiedyś miałam męża telewizyjnego, teraz mam żonę telewizyjną i jest naprawdę super. Jest progres. Ale czuję, że wygrywamy ten wyścig, co?" — stwierdziła odważnie. Sandra Hajduk-Popińska skwapliwie jej przytaknęła.
Zobacz też:
Czy to jest najnowszy prezenter "Pnś"? Ma zacząć już na dniach