Halina Frąckowiak miała dość!
Halina Frąckowiak (68 l.) sprzedała dom i kupiła mieszkanie, wierząc, że w nowym miejscu zacznie szczęśliwe życie.
Lubiła swój 130-metrowy dom na warszawskim Zaciszu. Odwiedzali ją w nim znani kompozytorzy, politycy, ludzie z pierwszych stron gazet. Położony na niewielkim osiedlu pod Lasem Bródnowskim dom miał niepowtarzalny klimat, który tworzyła także mama, Zofia, i syn piosenkarki Filip (34 l.).
- Czas nie stoi w miejscu. Przyszła pora na zmiany, a podyktowało je życie - mówi artystka. Mama piosenkarki odeszła kilka lat temu. Syn Filip się usamodzielnił. Skończył stosunki międzynarodowe, piastuje stanowisko dyrektora Izby Pamięci Pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Od jesieni jest także radnym Warszawy, założył rodzinę, ma syna Franciszka (6 l.), niedawno urodziła mu się córeczka Zosia.
Dom na Zaciszu opustoszał, przestał tętnić życiem. Pani Halina bardzo dotkliwie odczuwała tę zmianę. W końcu postanowiła, że swoje królestwo, w którym spędziła 40 wspaniałych lat życia, wystawi na sprzedaż. Kupiec znalazł się po kilku miesiącach.
Niedawno piosenkarka wprowadziła się do nowego apartamentu, na drugim końcu Warszawy, w pięknej dzielnicy Wilanów. Wciąż w nim coś jeszcze remontuje, poprawia, ulepsza. Urządzanie domu, zmienianie jego wystroju to jej żywioł.
- Miejsce jest wyjątkowe, gdy je zobaczyłam, to pomyślałam: "Tylko to i żadne inne!" - zdradza.
Doskwiera jej jedynie, że mieszka tam samotnie.