Halina Kunicka jest bardzo samotna! "Ani stale nie ma w domu, Marcin ucieka przed sobą samym"
Halina Kunicka (76 l.) rozumie, że syn Marcin Kydryński (47 l.) i synowa Anna Maria Jopek (44 l.), zajęci karierami, nie mają wolnego czasu. Ale martwi się, że nie są już sobie tak bliscy, jak kiedyś.
Dobrze pamięta dzień, w którym Marcin oświadczył, że zamierza poślubić Anię. Piosenkarka poznała ją podczas "Podwieczorku przy mikrofonie". Drobna, skromna, ślicznie śpiewająca...
- Bardzo mi się podobała. Była z naszego świata. Przylegała do moich wyobrażeń o niedzisiejszych dziewczynach. Pomyślałam, że będzie im razem dobrze - wyznaje Halina Kunicka w książce "Świat nie jest taki zły" Kamili Dreckiej.
Wraz z mężem Lucjanem (†77) z radością obserwowali szczęśliwych małżonków, narodziny ich synów Franciszka (16 l.) i Stanisława (14 l.), wspólne projekty muzyczne.
Ze wzruszeniem czytali listy syna z wyjazdów, które przekazywała im Ania. Skryty Marcin przed żoną potrafił się otworzyć.
- Był czas, kiedy byli z Anią bardzo blisko, żyli tym samym życiem - stwierdza Halina Kunicka. Czas przeszły wydaje się być użyty nie bez powodu. Piosenkarka i podróżnik oddalili się od siebie, byli nawet już krok od rozwodu. Jak dziś wygląda ich życie?
Halina Kunicka twierdzi, że synowej prawie w ogóle nie ma w domu!
- Jednego dnia Ania przylatuje po występach w Japonii, a następnego jedzie na koncert do Wrocławia. Jej stale nie ma, a jeżeli jest, to ja się usuwam w cień, bo wydaje mi się, że jej czas jest przeznaczony dla dzieci - mówi Kunicka.
- Ania ożywa w momencie, gdy mówi się o muzyce. A kiedy mowa o czymś innym, gaśnie - dodaje.
Krytyki nie szczędzi również synowi Marcinowi, który nieustannie podróżuje. Choć dwukrotnie chorował już na malarię, wciąż wypuszcza się w dalekie zakątki.
- Czasem się zastanawiam, czy to nie jest ucieczka przed sobą samym. Bo to wiąże się z taką ilością przeżyć, że on nie musi już zajmować się sobą i swoimi sprawami - zastanawia się jego matka. Ale nawet jeśli Anna i Marcin są w Polsce, to ich oczekiwania bywają rozbieżne.
- Mają pod Warszawą piękną chałupę. W okolicy nie ma nikogo, jest rzeka, las, pola ogromne. Ania i dzieci niespecjalnie lubią tam być. Chłopcy może kiedyś polubią, ale ponieważ nie mają tam kolegów, nudzą się. A Marcin uwielbia być tam sam - zdradza Kunicka, dodając, że bardzo brakuje rodzinnych spotkań.
Z Marcinem i Anią widują się tylko przy okazji świąt, uroczystości, jubileuszy. Syn i synowa nie pojawili się na nawet na promocji jej książki. Piosenkarka nie ukrywa, że czuje się w życiu samotna.
- Przed ostatnim wyjazdem Marcin przygotował kolację dla mnie i chłopców. To był cudowny wieczór, za takimi spotkaniami tęsknię. Jest mi smutno, ponieważ nie dotrzymuję im kroku. Ale wierzę w to, że któreś z nich zatrzyma się na chwilę i nastąpi czas, w którym uda nam się do siebie zbliżyć. Wiem, że każdy żyje swoimi sprawami. Ale czasami myślę, że oni w tym biegu nie uświadamiają sobie, nie pamiętają, że ktoś najzwyczajniej w świecie na nich czeka.