Reklama
Reklama

Halina Mlynkova przeżyła w Pradze prawdziwe piekło! Co się stało z jej majątkiem?

Wraca sprawa głośnego rozstania Haliny Mlynkovej i Leszka Wronki. Jeden z tygodników dotarł do zaskakujących informacji. Nic dziwnego, że piosenkarka nie jest jeszcze gotowa na to, by mówić więcej o swoim małżeństwie...

W zeszłym roku do mediów trafiła smutna informacja, że Halina Mlynkova odeszła od męża i wróciła do Polski. 

Początkowo gwiazda nabrała jednak wody w usta i nie chciała niczego komentować. Zrobił to za nią Leszek Wronka, który nagrał wymowną piosenkę o rozstaniu. 

"Miało być super, bo fajnie mieć wszystko, karierę, willę, może jeszcze dziecko. Cały czas uśmiech, pozy, makijaże, po co ci flesze? W końcu już kojarzę. Chyba nawet chwilę chciałaś być ze mną, ale byłaś gwiazdą, po prostu, nie żoną. Odeszłaś, zabrałaś dwie lampy, fotel. Wspólne marzenia zamieniłaś na hotel" - śpiewał były już mąż Haliny (posłuchaj piosenki "Kochałaś na niby"!).

Reklama

Piosenkarka milczenie przerwała dopiero w rozmowie z Agatą Młynarską. Choć nie powiedziała zbyt wiele, to jednak nie omieszkała zasugerować, że jej mąż musiał zrobić coś naprawdę poważnego, czego nie mogła wybaczyć. 

"Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale czy to są moje relacje koleżeńskie, czy partnerskie, ja nie odchodzę z błahych powodów, nigdy. Bardzo długo walczę. Dlatego jeżeli jest taka sytuacja, to naprawdę musiało wydarzyć się coś bardzo poważnego, bo ja nie odchodzę sama, odchodzę z dzieckiem. A to jest wielka odpowiedzialność, jak sama wiesz. Synowie, dzieci są przyjaciółmi, ale trzeba je chronić, bo one też w tym biorą udział" - wyznała wówczas.

Od tamtej pory media nie dowiedziały się właściwie niczego nowego. Być może ma to związek z tym, że do rozstania doszło poza Polską. 

Ostatnio jednak "Życie na Gorąco" dotarło do zaskakujących informacji, które wiele mówią o tym, jak wyglądały ostatnie miesiące małżeństwa Haliny...

Niedawno Halina zorganizowała na swojej stronie internetowej wielką wyprzedaż swojej garderoby. W sklepie pojawiły się jej liczne stroje sceniczne, torebki oraz ubrania, które nosiła na co dzień. 

Oficjalnie Mlynkowa tłumaczyła, że chodzi jej głównie o ekologię i chce dać tym rzeczom drugie życie.

"Ten pomysł chodził mi po głowie od dawna. Nie potrafiła pogodzić się z myślą, że moje ubrania wylądują nie wiadomo gdzie, kiedy przyglądałam się zaniedbanym kontenerom na odzież, z wypadającymi ubraniami, a to właśnie tam kiedyś je zanosiłam. Chcę dać im drugie życie, szczególnie że ekologia i przyszłość naszej planety leży mi na sercu" - wyjaśniała gwiazda.

"Życie na Gorąco" sugeruje jednak, że sprawa ma też drugie dno. Sama Halina potwierdziła to między wierszami...

"Nie chodzi mi o zarabianie, a o szacunek do wydanych pieniędzy. Wiele moich rzeczy sprzedano w Pradze, nigdy nie wzięłam za to pieniędzy" - wyznała gorzko.

W tygodniku możemy wyczytać, że większości jej rzeczy pozbył się były mąż. Ostatnie miesiące w jej małżeństwie to musiało być prawdziwe piekło.

"Wyszła z tego małżeństwa bardzo poturbowana. (...) Po rozstaniu piosenkarka wyprowadziła się do hotelu. Potem wróciła do Warszawy. Najwyraźniej nie wszystko zdążyła ze sobą zabrać. Reszta poszła na sprzedaż" - czytamy.

***

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy