Halina Rowicka i Krzysztof Kalczyński mieli już dwoje dzieci, gdy zdarzyła się niespodzianka. Ciąża!
Miała już prawie 40 lat, gdy zaszła w nieplanowaną ciążę. To dość późny wiek, jak na macierzyństwo. Halina Rowicka (66 l.) i Krzysztof Kalczyński (81 l.) mieli już wtedy dwoje właściwie "odchowanych" dzieci i wcale nie myśleli o powiększeniu rodziny. A tu zdarzyła się taka niespodzianka!
Chociaż Halina Rowicka stworzyła wiele ciekawych kreacji, dla wielu widzów pozostanie na zawsze Ewą Talar z niezapomnianego serialu "Dom". Grana przez nią postać nie dosyć, że zmagała się z poważną chorobą, to czuła się niekochana przez męża Andrzeja, który nie mógł zapomnieć o swojej pierwszej żonie Basi (Jolanta Żółkowska).
Na szczęście to tylko scenariusz filmowy, który z prywatnym życiem aktorki nie ma nic wspólnego. Bo Halina Rowicka cieszy się dobrym zdrowiem, a co najważniejsze, od 45 lat jest kochana przez tego samego mężczyznę! Jest nim mąż pani Haliny, aktor Krzysztof Kalczyński, czyli Jeremi Konarski z serialu "Na Wspólnej".
Poznali się na obozie studenckim w Olsztynku. Ona była po pierwszym roku warszawskiej szkoły teatralnej. On był instruktorem. Od razu zrobił na niej piorunujące wrażenie. Zauważyła, że też się nią zainteresował. Ale o przystojniaka zabiegały inne koleżanki.
Stwierdziła więc, że nie będzie się ustawiać w takiej kolejce. Tym bardziej, że na brak powodzenia nie narzekała...Po powrocie do Warszawy zapomniała o nim, ale Krzysztof Kalczyński nie mógł zapomnieć o niej. Jak się później okazało, trafiła go strzała amora. Zaczął robić wszystko, by się do niej zbliżyć.
Niby przypadkowo wpadał do szkoły teatralnej, aż w końcu zorganizował spotkanie towarzyskie, na którym chciał ją bliżej poznać. Zadbał osprzęt grający i nastrojową muzykę. Kiedy tylko się pojawiła, porwał ją do tańca i niemal natychmiast się oświadczył! Była zdziwiona, ale nie przeciwna szalonemu pomysłowi.
Dwa tygodnie później byli już zaręczeni! A pobrali zaraz po jej dyplomie, w 1973 roku. Od tamtej pory idą razem przez życie. Jak im się to udaje?
− Miłość ma różne oblicza. Kiedy mija pierwsze zauroczenie, zaczyna się patrzeć na drugiego człowieka krytycznie. Wtedy potrzeba wiele tolerancji, żeby małżeństwo mogło trwać − szczerze wyznaje pani Halina.
A nie jest to łatwe. Zwłaszcza jeśli małżonkom, takim jak oni, zdarza się razem pracować. Wtedy o sprzeczki nietrudno. Choć bywają też spięcia twórcze.− Jestem energiczna, na wiele rzeczy reaguję żywiołowo. Krzysztof jest bardziej stateczny i czasem narzeka, że wszystko robię pod prąd. Na dodatek na każdy temat mam własne zdanie − śmieje się aktorka.
Początki były trudne, ale z czasem nauczyli się siebie nawzajem. On przywykł do jej impulsywności, ona do jego uporu. Pan Krzysztof potrafi w milczeniu przeczekać wybuch złości żony. Znają się do tego stopnia, że ona wie, o co mąż może się obrazić! Doceniają się nawzajem i wspierają.
Mąż imponuje pani Halinie tym, że kieruje się w życiu niezłomnymi zasadami. Jest człowiekiem niezwykle uczciwym. Ona uwielbia go za duże poczucie humoru i rewelacyjne umiejętności kucharskie, choć sama jest także niezłą kucharką.
Wszystkiego w życiu dorabiali się powolutku, bo najważniejsze były dla nich dzieci. A szczególnie ich edukacja, na którą nigdy nie żałowali pieniędzy. Najpierw urodziła się Anna (42 l.), potem Filip (41 l.).
− Z planowania mam niedostateczny − śmieje się aktorka. −Dzieci dorastały, wydawało się, że wszystko mamy poukładane i nagle niespodzianka w postaci silnej i energicznej osóbki, której na imię Marysia (28 l.). Nie planowaliśmy trójki potomstwa. Późne macierzyństwo było dla mnie niezwykłym doświadczeniem − dodaje.
Pani Halina uważa, że jeśli aktorka decyduje się na dzieci, to musi się pogodzić z tym, że w jej karierze będą przestoje i telefon nie będzie za często dzwonił. Ale jest szczęśliwa, że spełniła się zawodowo i, co ważniejsze, jest kochającą żoną i dumną matką.
Najstarsza córka Anna ukończyła lingwistykę stosowaną na UW i dziennikarstwo na uniwersytecie w Bostonie. Po studiach odbyła staż w prestiżowej instytucji − w Komisji Europejskiej w Brukseli w dziale prasy i komunikacji. Zdobyte doświadczenie zaprocentowało. Dzisiaj jest dziennikarką TVN. 11 lat temu wyszła za mąż za Macieja Maciejowskiego, szefa TVN Warszawa. Mają troje dzieci: syna Jana (8 l.) oraz córki Hannę (6 l.) i Krystynę (5 l.).
Syn Filip z kolei chciał pójść w ślady rodziców, ale gdy nie został przyjęty do szkoły teatralnej, zdecydował się na studia marketingowe. Dziś, podobnie jak siostra, jest dziennikarzem TVN oraz ojcem Mateusza, Tymoteusza i Józia.
Z kolei najmłodsza córka Maria uczy się pięciu języków. Studiowała prawo i ekonomię na uniwersytecie w Barcelonie, kształciła się także w Tuluzie i Kopenhadze. Świetnie jeździ konno.
Pani Halina podkreśla, że dzieci są ich najlepszą życiową inwestycją. Razem z mężem cieszą się, że trójka ich pociech jest bardzo ze sobą zaprzyjaźniona i może na siebie liczyć. Lubią spędzać czas z dziećmi. Cieszą ich rodzinne, rowerowe wycieczki za miasto, pływanie i narty. Są naprawdę szczęśliwi, kiedy siadają razem przy rodzinnym stole. Miejsca jest dosyć, bo kiedy dzieci się rodziły, państwo Kalczyńscy podjęli decyzję o budowie domu.
− Jako młoda dziewczyna mieszkałam w akademiku, potem w internacie i zawsze tęskniłam za domem. Brakowało mi bezpiecznej przystani. Dlatego starałam się ją stworzyć dzieciom − mówi pani Halina.
***
Zobacz więcej materiałów: