Halle Berry nie chce znać starszej siostry
Halle Berry (46 l.) nie tylko nie była na pogrzebie ojca, ale od lat nie utrzymuje kontaktu z krewnymi.
Renee (53 l.), przyrodnia siostra gwiazdy, próbowała już niemal wszystkiego, by nawiązać kontakt z Halle - wysyłała do niej listy, pisała maile, apelowała w mediach. Wszystko na nic. Ta od sześciu lat z nią nie rozmawia.
"Nie wiem, co nią kieruje. Jest mi przykro, że nie chce mieć z nami do czynienia. Ja chciałabym poznać jej córkę Nahlę (4 l.)" - mówi starsza siostra aktorki.
Panie mają wspólnego ojca. Jerome Berry spotykał się z matką Renee krótko przed tym, jak poznał Judith Hawkins, matkę Berry. Choć rodzice gwiazdy rozwiedli się, kiedy miała zaledwie cztery lata, przyrodnie siostry często się spotykały.
Starsza utrzymywała kontakt z ojcem, młodsza się od niego odcięła. Nie potrafiła mu zapomnieć wyrządzonych w dzieciństwie krzywd. "Był alkoholikiem i tyranem, który potrafił rzucić się na matkę bez powodu. Widziałam, jak ją bił i nie mogłam zrobić nic, by go powstrzymać" - opowiadała w wywiadach.
Renee inaczej wspomina ojca: "Nie był alkoholikiem. Lubił wypić drinka czy dwa, jak każdy. Nigdy nas nie skrzywdził. Czasem karał klapsem, ale nigdy nas nie bił" - twierdzi.
Gdy Jerome umierał wycieńczony chorobą Parkinsona, Renee za pośrednictwem mediów namawiała Halle, by go odwiedziła w szpitalu. Aktorka nie przyjechała.
"To takie smutne. Może nie był najlepszym ojcem, ale wszystkie dzieci mu wybaczyły. Gdyby Halle zrozumiała, że każdy popełnia błędy i, jak reszta rodzeństwa, zaakceptowała go, umarłby szczęśliwy" - mówiła po pogrzebie Renee. Tych słów Halle nie może jej wybaczyć...
M.L
15/2013