Hania Puchalska szczerze o atakach paniki i agresji, której doświadczyła jako dziecko [POMPONIK EXCLUSIVE]
Hania Puchalska to szybko zyskująca sławę influencerka, youtuberka i osobowość internetowa. Hania rozpoczęła karierę dzięki programowi Friza "Twoje 5 minut" oraz projektowi "Genzie". Dziś jest sensacją internetu i prowadzi własny kanał oraz autorski program "Hi Talk". Podczas najnowszej rozmowy z Pomponikiem opowiedziała o wielu nieporuszanych wcześniej kwestiach m.in. atakach paniki oraz terrorze, którego doświadczyła jako dziecko.
Hania Puchalska jest dziś bardzo popularna ze względu na swój kanał "Hi Hania", na którym udostępnia filmy zbierające setki tysięcy wyświetleń. W ostatnim wideo rozmawiała z Kacprem Błońskim ("KACPER BŁOŃSKI O SWOICH WALKACH") oraz losowała seriale, które inspirowały wybór stylówek ("KOŁO FORTUNY DECYDUJE JAKIMI SERIALAMI SIĘ INSPIRUJE"). Materiały 23-letniej influencerki cieszą się dużą popularnością.
Podczas najnowszej rozmowy w podcaście video rozmawiała z dziennikarzem Pomponika, gdzie omówiła wiele ciekawych kwestii. Padły m.in. pytania o ataki paniki oraz dzieciństwo, które dla dziewczyny nie było najłatwiejszym czasem.
Hania Puchalska jest jeszcze bardzo młoda, ale zmotywowana do tego, by osiągnąć sukces. Bardzo podziwia Friza i to, jak pokierował swoją karierą. Sama mocno stąpa po ziemi i chętnie idzie po więcej. Czy wpływ na jej podejście miało dzieciństwo?
"Byłam grzecznym dosyć dzieckiem. Miałam mało takich "uniesień" bycia niegrzeczną. [...] Było dużo miłości w moim domu, to na pewno bym powiedziała, ale dużo też humoru, mój tata ma super poczucie humoru i zawsze mi się to podobało, że sobie żartujemy fajnie. Taka luźna atmosfera".
Hania otrzymywała duże wsparcie od rodziny, miała oddzielny pokój, tak jak rodzeństwo. Ponadto nie brakowało jej zabawek.
"Mama mnie wspierała i dzięki niej jestem super pewna siebie, taką girl boss".
Hania oprócz domowej sielanki nie miała zbyt kolorowego dzieciństwa. Musiała zmierzyć się z rówieśnikami, którzy ją odrzucili - przynajmniej część z nich, ponieważ jak sama zauważa, miała przy sobie także osoby, na które mogła liczyć niezależnie od sytuacji.
"Miałam swoją przyjaciółkę, z którą przyjaźnimy się od podstawówki i jeszcze wsparcie w jednej dziewczyny, z którą dziś mam nieco słabszy kontakt. Zawsze mnie broniła przed resztą dziewczyn, które mnie nie lubiły i atakowały. [...] Uważały, że w wieku 8 lat jestem za bardzo dziecinna. [...] Myślę, że w ogóle ludzie nie lubią tych, którzy się wyróżniają".
Problemem był także gorset ortopedyczny, który Hania musiała założyć jako dziecko.
"Wołali na mnie dziewczyna Iron Man-a. Ja się z tego śmiałam, ale gdzieś tam w głębi serca miałam "nie patrzcie na ten gorset, jestem czymś więcej niż plastikowa obudowa". Naprawdę miałam ciężko z tego względu, zawsze mi się trochę oczy szklą, gdy o tym rozmawiam. [...] Nie mogłam sobie sama zawiązać butów, koleżanki mi pomagały i reszta dzieciaków się śmiała z tego".
Hania wyjaśniła, że jeśli próbowała sama zawiązać buty, bo w otoczeniu nie było koleżanek, to często kończyło się to wstydliwym upadkiem.
"Raz jak tak upadłam, to kilku chłopaków zaczęło mnie kopać po tym gorsecie. To były czasy, gdy ja to puszczałam śmiechem... Moja mama się przejmowała, a ja dopiero teraz patrząc z perspektywy czasu mam takie 'o kurde, ty przeżyłaś piekło'".
Hania w podcaście odpowiedziała także na pytania związane z atakami paniki. Jakiś czas temu przyznała się, że są dla niej dużym obciążeniem.
"Ataki paniki mają to do siebie, że pojawiają się po intensywnym okresie stresu i niespodziewanie, np. jest matura i są trzy stresujące dni, a mi się atak paniki może pojawić tydzień po maturalnych rzeczach, bo mózg dopiero przetrwali i wyśle bodźce. Wolę z tego żartować, bo jest mi po prostu łatwiej".
Następnie Hania wyjaśniła, że pierwszy atak miała po rozpoczęciu kariery w grupie "Genzie".
"A kiedy miałam pierwszy? Nawet nie pamiętam szczerze mówiąc, ale jakoś w środku nagrywania daily [które były udostępniane na kanale "Genzie"], wynikało to z dużego stresu i presji - rozmawiałam o tym z psychologiem, żeby presję określić jakimś innym imieniem i nadałam jej imię Puszek. Teraz łagodniej brzmi. No, ale presja Puszka też daje ten stres".
Hania dodała, że ataki paniki to bardzo poważny stan, w którym nie jest w stanie oddychać i czuje się, jakby umierała. Podczas nich nie czuje także swojego ciała.
"Często biorę [swojego chłopaka] Bartka za rękę, żeby czuć realność, bo często przed atakami paniki mam aurę odrealnienia. Nie jestem w ciele, tylko stoję z boku".
Hania podsumowała, że z atakami radzi sobie relaksującymi technikami oddechowymi, przemyciem rąk zimną wodą. Dostała też radę od fizjoterapeuty, by pomachać palcem i zobaczyć "gdzie palec idzie", by wzrok się rozszerzył i skupił na jednej rzeczy.
"Mam kilka takich tipów" - podsumowała z uśmiechem, dając do zrozumienia, że cokolwiek się nie dzieje, zawsze wraca silniejszą.
Czytaj też:
Hania Puchalska z "Genzie" szczerze o zarobkach. Źródeł napływu gotówki jest wiele!
Wersow w ciąży pręży się na plaży. Poród zbliża się wielkimi krokami