Hanka Bielicka przed śmiercią rozdała cały majątek. Nie zostawiła rodzinie ani złotówki
Hanka Bielicka - legenda polskiej estrady, uwielbiana przez kilka pokoleń artystka kabaretowa - ostatnie lata życia spędziła na przygotowaniach do odejścia. "Nawet zdjęcie na nagrobek sobie obstalowałam, żeby nikomu tym nie zawracać głowy" - opowiadała. Dopiero po śmierci aktorki wyszło na jaw, że zdążyła pozbyć się całego swojego majątku. "Wszystko rozdała" - potwierdziła jedyna krewna gwiazdy, córka jej ciotecznego brata, Barbara Wudarska.
O tym, że Hanka Bielicka ma wielkie serce, wiedzieli wszyscy, którzy ją znali. Aktorka przez wiele lat regularnie wspierała finansowo podopiecznych jednego z domów dziecka w jej ukochanej Łomży, nie skąpiła też datków łomżyńskiemu Stowarzyszeniu Amazonek, ochoczo pomagała również czworonożnym rezydentom schroniska Na Paluchu w Warszawie.
"Ciocia była bardzo dobrym człowiekiem, takim z sercem na dłoni. Wszystko, co mogła, rozdała" - wyznała po śmierci artystki jej jedyna ustawowa spadkobierczyni.
Wiadomość, że Hanka Bielicka zmarła w stołecznym szpitalu na Banacha, podały 9 marca 2006 roku wszystkie krajowe serwisy informacyjne. Cała Polska pogrążyła się w żałobie, bo aktorka była szanowana, uwielbiana, wręcz kochana przez miliony rodaków.
Niedługo po pogrzebie rozgorzała ogólnonarodowa dyskusja o... majątku gwiazdy. Okazało się, że umarła dosłownie bez grosza przy duszy, a przestronne apartamenty w samym centrum Warszawy, w których mieszkała przez ponad 35 lat, od 2004 roku nie było już jej własnością.
Dopiero pół dekady po śmierci Hanki Bielickiej wyszło na jaw, że zdążyła rozdysponować majątek, zanim odeszła, bo nie chciała, by - gdy jej już nie będzie - obcy ludzie decydowali, co stanie się z jej fortuną. O ile jednak niewiele osób obchodził los słynnych kapeluszy pani Hanki czy jej widowiskowych sukien, o tyle wszyscy rozmyślali o jej 106-metrowym mieszkaniu w zabytkowej kamienicy przy ul. Śniadeckich.
"Nie jestem bogata. Jedyny luksus, z którego nie potrafiłam nigdy zrezygnować, to moje gosposie" - stwierdziła Hanka Bielicka w wywiadzie dla "Echa Dnia", dodając, że jak już przyjdzie na nią pora, to jej gosposia z całą pewnością "zostanie zabezpieczona".
Nie wiadomo, czy - a jeśli tak, to w jaki sposób - aktorka "zabezpieczyła" osobę, która zajmowała się nią i jej mieszkaniem przy Śniadeckich. Wyszło jednak na jaw, że gwiazda dwa lata przed śmiercią przestała być właścicielką apartamentu, w którym mieszkała razem ze swą gosposią.
"Utrzymanie tego mieszkania przerastało możliwości cioci" - powiedziała "Życiu na gorąco" Barbara Wudarska.
Z ogólnodostępnych wpisów w księdze wieczystej nieruchomości wynika, że w sierpniu 2004 roku Hanka Bielicka sprzedała mieszkanie ówczesnej szefowej Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Agnieszce Odorowicz. Aktorka zagwarantowała sobie jednak w notarialnej umowie sprzedaży tzw. dożywocie, czyli prawo zajmowania lokalu do śmierci.
Co zrobiła z pieniędzmi, jakie dostała za apartament?
"Ciocia uszczęśliwiła wielu ludzi. Była życzliwą i wrażliwą na potrzeby innych osobą. Nigdy nie odmawiała pomocy" - stwierdziła Barbara Wudarska w rozmowie z "Życiem na gorąco".
Hanka Bielicka znana była z tego, że dobrze wie, czego chce i nie znosi wręcz niezałatwionych spraw. Pewnie dlatego swoje chciała uporządkować, gdy uświadomiła sobie, że jej dni są już policzone.
Stroje i kapelusze, z których słynęła, aktorka przekazała ks. Andrzejowi Godlewskiemu, który jeszcze za jej życia otworzył w Łomży "Salonik Hanki Bielickiej". To, co nie zmieściło się w "izbie pamięci", trafiło do warszawskiego Muzeum Teatralnego.
O tym, że gwiazda naprawdę zadbała, by jej odejście dla nikogo nie było kłopotem, świadczy fakt, że na jej grobie rzeczywiście znalazło się zdjęcie nagrobne, którym chwaliła się w wywiadach i z którym... pozowała do zdjęć.
Na początku marca 2006 roku pani Hanka trafiła do szpitala.
"Okazało się, że pękł tętniak aorty. Mimo wielogodzinnej walki lekarzy nie zdołano uratować warszawianki z Łomży, która przez sześć dekad bawiła publiczność swoim gadaniem. Żegnały ją tłumy, z kwiatów ułożono na grobie ogromny kapelusz. Patrząc na rzeszę smutnych twarzy, aktor i reżyser Ignacy Gogolewski powiedział: »Jedno trzeba ci przyznać Haniu: frekwencję miałaś zawsze«" - napisała Katarzyna Droga w poświęconej Hance Bielickiej książce "Dziunia, ale dama".
Zobacz też:
Hanka Bielicka: Znana pisarka zdradziła wielki sekret zmarłej gwiazdy
Hanka Bielicka: Nie umiała być żoną ani matką
Źródła:
1. Wywiad z H. Bielicką, "Echo Dnia", marzec 1999.
2. Artykuł "Miała wielkie serce", "Życie na gorąco", luty 2013.
3. Książka K. Drogi "Dziunia, ale dama. Powieść o Hance Bielickiej", wyd. 2022.