Hanna Bakuła znów oskarża chirurga i ani myśli płacić 750 tysięcy! Lekarz zapowiada... kolejne pozwy!
21 września poinformowaliśmy jako pierwsi na łamach Pomponika o ogromnej kwocie, jaką sąd nakazuje zapłacić Hannie Bakule. Chodzi o aż 750 tysięcy, naliczone przez 500 dni po 1500 zł za nie wykonanie wyroku sądowego, nakazującego Bakule przeprosić lekarza - Adama Gumkowskiego za naruszenie jego dóbr osobistych.
Przypomnijmy, że Hanna Bakuła nie była zadowolona z efektu operacji szyi i twarzy, więc postanowiła opowiadać w wywiadach, że Gumkowski zniszczył jej życie, zmasakrował twarz i zaraził gronkowcem. Sąd w prawomocnym wyroku z 2020 stwierdził, że były to kłamstwa i nakazał jej przeprosiny na rzecz lekarza - na jej blogu, listownie na adres klinik oraz na pierwszej stronie "Super Expressu".
Jak dowiedział się Pomponik - ponieważ do maja 2022 nie wykonała wyroku - zasądzono jej zapłatę na rzecz Adama Gumkowskiego 750 tysięcy złotych. Niestety - malarka zdaje się nie zdawać sobie sprawy z rzeczywistości... Zapytaliśmy Hannę Bakułę, jak zareagowała na naszego newsa.
Hanna Bakuła jest winna 750 tysięcy chirurgowi! Według sądu niesłusznie oskarżała o... zakażenie gronkowcem
"Dowiedziałam się od znajomych, bo nie śledzę portali. Dowiedziałam się, że mam do zapłacenia 750 tysięcy zł., co jest sumą wyssaną z palca. W tej sprawie - ile mam do zapłacenia - to wyrok jeszcze nie jest prawomocny. Na pewno nie wchodzi w rachubę taka suma. 750 tysięcy złotych to jest suma, jaką wyznaczył mi sąd za nie zamieszczenie przeprosin. Nie mogłam ich zamieścić, bo nie dostawałam żadnych wiadomości. Nie byłam na sprawie i nie wiedziałam, że toczy się sprawa. Ten wyrok gdzie miałam zapłacić 1500 zł dziennie za niewykonanie wyroku - o tym dowiedziałam się w czasie największej pandemii. Nie wychodziłam wtedy z domu. 750 tysięcy złotych to nie jest dla pana doktora jako odszkodowanie, tylko jest zasądzone wstępnie przez sąd i mam to zapłacić sądowi. My dopiero teraz odwołujemy się od tego z moim adwokatem. Czekamy, bo nie mamy jeszcze odpisu. Nie wiem, skąd on sobie wziął te kwotę. Ta sprawa z nim nie jest jeszcze przegrana, bo my się odwołujemy" - przekonuje w rozmowie z nami mocno wzburzona Hanna Bakuła.
Trudno powiedzieć dlaczego, ale Hanna Bakuła zdaje się nie mieć pojęcia o postanowieniach sądu. Tymczasem w wyroku, do którego dotarł Pomponik, wyraźnie napisano:
"Sąd rejonowy dla Warszawy-Mokotowa [...] postanawia nakazać Hannie Anieli Lemaitre (z.d. Bakuła) zapłatę na rzecz Adama Gumkowskiego kwoty 750 000 zł..." - a więc nie na rzecz sądu, jak twierdzi, a doktora, którego pomawiała o zakażenie gronkowcem. Kwota też nie jest "nie wiadomo skąd wzięta", a wskazana przez sąd...
Dopytywaliśmy Hannę Bakułę, czy aby na pewno jej prawnik nie wiedział o wyroku? Czy dostawał pisma?
"Mój prawnik, ani ja, nie wiedzieliśmy, że mamy przeprosić. To było w takiej pandemii, że nikt nie pracował i nikt nic nie dostawał. To był listopad 2020 roku czyli sam środek pandemii" - twierdzi Bakuła.
Owszem, sąd nakazał jej przeprosić doktora Gumkowskiego w listopadzie 2020 roku. Trudno powiedzieć, czy i jak to możliwe, że przez tyle czasu artystka i jej prawnicy nie zorientowali się, że wyrok zapadł. Natomiast aktualny wyrok, nakazujący zapłatę 750 tysięcy za niewykonanie tamtego wyroku, pochodzi z 12 maja 2022 roku... To najwyraźniej też nie dotarło do malarki. Mimo prawomocnych postanowień sądu nadal nie rozumie ona, co ma zrobić...
Problem w tym, że z tego, co dowiedzieliśmy się w sądzie - jej adwokat 9 czerwca 2022 roku złożył wniosek do sądu o uzasadnienie wyroku... Hanna Bakuła stwierdziła też, że nie ma jeszcze odpisu, natomiast według naszej wiedzy odpis został przesłany przez sąd do malarki w dniu 30 czerwca 2022 roku... Wszystko znajduje się w aktach sądowych.
"Kiedy dowiedziała się Pani z naszych publikacji, że sąd nakazał przeprosić, to nie chciała Pani tego zrobić, aby zamknąć te sprawę?" - dopytywał nasz reporter. - "Ja chętnie bym przeprosiła, gdybym wiedziała za co".
Według sądu: " [...] za bezprawne naruszenie jego dóbr osobistych w postaci dobrego imienia, renomy zawodowej i wizerunku prowadzonej przez niego kliniki, poprzez wypowiedzi zarzucające mu, iż w trakcie zabiegów medycznych związanych z przeprowadzoną operacją twarzy i szyi doprowadził do zakażenia gronkowcem złocistym, co skutkowało oszpeceniem i zniszczeniem mi (Hannie Bakule - przyp. Red.) życia. Przepraszam także za rozpowszechnianie nieprawdziwej informacji, iż Okręgowy Sąd Lekarski w Warszawie stwierdził winę lekarza Adama Gumkowskiego." - tak brzmi fragment zasądzonych przeprosin.
W rozmowie z Hanną Bakułą wskazaliśmy, że chodziło naruszenie dóbr osobistych.
"To jest wszystko bardzo nieuczciwe. Nie mam żadnego wyroku sądu, aby go przepraszać za jakieś poprzednie rzeczy" - twierdzi malarka, mimo że taki wyrok... istnieje i został zacytowany wyżej. Następnie Bakuła... ponownie powtórzyła to, co sąd uznał za kłamstwo i kazał jej zamieścić w przeprosinach.
"On mnie naprawdę zmasakrował. Był wyrok Okręgowego Sądu Lekarskiego. Nie było wyroku Sądu Naczelnego, bo sprawa się przedawniła. On przewlekał sprawę i minęło - uwaga - 10 lat. Na tym skończyła się sprawa. Ja się strasznie tym denerwuję. Moi adwokaci będą się teraz tym zajmowali. Ja go z największą przyjemnością przeproszę za tamtą wypowiedź i tyle. Jestem bezsilna. Ta menda 19 i pół roku mnie szarpie za to, że zrobiłam mu piekło, bo mnie zmasakrował" - ponownie twierdzi Bakuła.
W obliczu jej wyraźnego zaprzeczania wyrokowi sądu skontaktowaliśmy się ponownie z doktorem Gumkowskim, by odniósł się do jej słów.
W kłótni między lekarzem i artystką pojawiał się też wątek... finansowy. Zapytaliśmy, czy płaciła za zabiegi? "Płaciłam. Tylko on zapomniał o kasie fiskalnej" - stwierdziła Bakuła. Z kolei Adam Gumkowski odpowiada:
"Jak mogłem zapomnieć o kasie fiskalnej, jak w 2003 roku takowych nie było? Do tej pory nie otrzymałem honorarium, mimo postanowień sądów. Ta pani stara się nie płacić za nic. Wielokrotnie rozmawiałem z moimi pacjentkami, które mówiły, że Hanna B. stara się nie płacić bo uważa, że jej jako malarce wszystko się należy. Oto jeden przykład: "jak da mi pani ten pierścionek z diamentem, to będę panią reklamowała" Jest to jedna z relacji pacjentek, mógłbym przytoczyć więcej" - mówi nam Gumkowski.
"Ja to już wygrałam. A on się znów przyczepił. On chce sobie poprawić wizerunek i PR. Wygląda strasznie. Nie wiem, co robić. Nie mam kogo się poradzić, bo adwokaci w swoją stronę ciągną" - stwierdziła w rozmowie z Pomponikiem Hanna Bakuła i dodała:
"Warto powiedzieć, że on nie ma specjalizacji chirurga plastyka. On jest zwykłym chirurgiem od wyrostka. Dlatego ma tyle powikłań. On myśli, że ja się wycofam i mu odpuszczę" - zapewnia malarka.
Na koniec rozmowy z nami artystka zapewniła ponownie, że 750 tysięcy nie jest dla doktora Gumkowskiego, a dla sądu i że i tak nie ma z czego zapłacić. "Jestem emerytką, inwalidką, artystką. Sama się utrzymuję i to jest kwota nierealna do zapłaty" - przekonuje.
Z kolei Adam Gumkowski nie zamierza jej tego puścić płazem.
"Pani Hanna B. niczego nie wygrała. Ja mam wszystkie postanowienia sądu i nie widzę żeby cokolwiek wygrała. Wszystkie są do wglądu. Nadal mnie szkaluje i pomawia, a przecież już chyba zdała sobie sprawę z tego, że każda taka jej wypowiedź publiczna, do której dotrę, skończy się w sądzie. Tak jak jej wypowiedź z 2022 r., o której dowiedziałem się kilka dni temu skończy się w sądzie.
Jakiś czas temu, dowiedziałem się, że mój poprzednik, który wykonywał jej pierwszy lifting twarzy, zwrócił jej pieniądze. Może myślała, że na mnie też zarobi? Przecież w 2003 roku wysłała do mnie dwóch pełnomocników z ultimatum, że albo dam jej 100 000 zł, albo zniszczy mnie w mediach. Można pomyśleć, że powodami do liftingów, które podaje Hanna B., nie jest chyba poprawa twarzy po urazie z przeszłości, jak to usilnie stara się przekazać opinii publicznej, a powód jest zupełnie inny" - mówi nam lekarz.
Zobacz również:
Hanna Bakuła mści się na facetach: Z mężczyzną jest jak z psem...
Hanna Bakuła przekonuje: Młodszy mężczyzna jest lepszy
Hanna Bakuła: to zdjęcie chorej malarki wzbudziło wiele emocji