Hanna Gucwińska wciąż nie może się pogodzić ze śmiercią męża
Antoni Gucwiński zmarł 8 grudnia w wieku 89 lat. Jego żona, Hanna Gucwińska, wciąż nie może się z tym pogodzić. Ale nie tylko ona…
Antoni Gucwiński był przez wiele lat dyrektorem wrocławskiego zoo. Wraz z żoną kochali zwierzęta, o czym widzowie mieli okazję się przekonać, oglądając program "Z kamerą wśród zwierząt". Przez lata w ich domu zamieszkiwało nawet kilkadziesiąt zwierząt naraz!
8 grudnia w mediach pojawiła się smutna wiadomość o śmierci legendarnego dyrektora ZOO. Antoni Gucwiński zmarł w szpitalu, do którego trafił w związku z problemami z oddychaniem. Jego żona Hanna Gucwińska niedługo później wyjawiła, że najprawdopodobniej miał koronawirusa.
Jak możemy przeczytać w "Super Expressie", przed wejściem do karetki miał jej powiedzieć, że niebawem wróci...
"Super Expressowi" udało się chwilę porozmawiać z panią Hanną. Kobieta nadal nie może się pogodzić ze śmiercią męża. Cierpienie jest tym większe, że widzi również tęsknotę zwierząt za swoim panem.
Jak sama przyznała tabloidwi, dziś mają o wiele mnie zwierząt niż kiedyś, gdyż z biegiem lat nie mieli sił, by zajmować się większą gromadą. Dziś w ich domu zamieszkują dwa koty, dwa psy, dwie kury oraz żółw.
Niestety, zwierzęta źle znoszą nieobecność gospodarza.
"Zwłaszcza psy bardzo cierpią bez swojego pana, do którego są bardzo przywiązane. Wciąż chodzą po domu jakby szukając pana Antoniego, wyglądają przez okno, wypatrując jego powrotu, a gdy ktoś zbliża się do domu, szczekają, sądząc, że to może być pan Antoni" - czytamy w "Super Expressie".
Niestety, tak się nie stanie...
Początkowo informowano, że pogrzeb Antoniego Gucwińskiego odbędzie się 17 grudnia o godz. 10. Teraz jednak zmieniono datę. Wrocławski magistrat poinformował, że na prośbę rodziny Antoniego Gucwińskiego uroczystości odbędą się dopiero po świętach Bożego Narodzenia.
Legendarny dyrektor wrocławskiego zoo spocznie na Cmentarzu Osobowickim w Alei Zasłużonych. Jego żona wyraziła życzenie, by po pogrzebie nie składać jej kondolencji.
Zobacz też:
Kraśko przeprasza na Instagramie