Hanna Lis miała wstrząs anafilaktyczny po szczepieniu!
Hanna Lis (50 l.) zabrała głos w sprawie szczepień. Dziennikarka chciała w ten sposób rozprawić się z kolejnymi mitami na temat szczepień przeciwko COVID-19. Przy okazji opowiedziała o dramatycznej sytuacji, która jej się przydarzyła...
Hanna Lis poinformowała, że właśnie przyjęła pierwszą dawkę preparatu Pfizer. Gwiazda chce w ten sposób ochronić się przed zachorowaniem na COVID-19.
Dziennikarka jest wielką propagatorką szczepień, a na swoich profilach społecznościowych od miesięcy rozprawia się ze wszelkimi teoriami spiskowymi, które głoszą koronasceptycy.
Teraz odpowiedziała na wpis lekarza Krzysztofa Pawlaka, który ubolewał, że jego koledzy popełniają spory błąd przy odmawianiu wypisywania skierowań na szczepienie.
"Alergia niemal nigdy nie jest przeciwskazaniem do szczepienia p/Covid19. Dotyczy to także osób ze wstrząsem anafilaktycznym w wywiadzie. Niestety, ale osoby kwalifikujące (w tym lekarze) często o tym nie wiedzą i bezpodstawnie odmawiają zaszczepienia" - napisał lekarz na Twitterze.
Hanna stwierdziła, że też nie rozumie takiego podejścia. Ona sama nie miała żadnych wątpliwości przed przyjęciem pierwszej dawki. A mogłaby mieć sporo obaw, bowiem kilka lat temu doznała wstrząsu anafilaktycznego!
"Mam na koncie wstrząs anafilaktyczny przed laty. Szczepienie Pfizerem bez powikłań, nie licząc bólu ramienia przed dobę. Bliska osoba z astmą - zero powikłań. Wspomnienie anafilaksji do miłych nie należy, a jednak bez wahania się zaszczepiłam" - wyjawiła dziennikarka.