Hanna Lis o życiu na bezrobociu
Po długiej przerwie Hanna Lis wróciła do pracy na wizji - od 7 maja prowadzi główne wydanie "Panoramy". Jak wyglądało jej życie na bezrobociu?
Wraca pani po trzech latach zawodowego przestoju. Dlaczego akurat teraz?
Hanna Lis: - Ponieważ czuję, że teraz jest czas. Już raz byłam bardzo bliska powrotu do TVP, ale życie zdecydowało inaczej. Ostatnie lata, a zwłaszcza ostatni rok, były dla mnie bardzo intensywne, niesłychanie trudne emocjonalnie. Miałam inne priorytety, najważniejsi byli moi bliscy.
Praca w domu rozleniwia czy wręcz przeciwnie?
H.L.: - Niespecjalnie miałam czas na lenistwo. Kiedy mamy z mężem pod dachem dwójkę, a często czwórkę młodych kobiet, naprawdę jest co robić. Nie narzekam, ten czas w pełni poświęcony rodzinie był mi potrzebny.
- Najbardziej lubię być matką i "kwoką". Po prostu lubię się opiekować. Potrzebowały mnie dzieci, potrzebowali mnie moi rodzice. To był dobrze spędzony czas. Tak myślę.
Biorąc pod uwagę okoliczności odejścia z TVP: czy dzisiaj zachowałaby się pani podobnie?
H.L.: - Słusznie pan powiedział - "okoliczności". Dziś nie zastanawiam się nad tym, bo wiem, że takie okoliczności nie mogłyby już zaistnieć. Moim bezpośrednim przełożonym, szefem "Panoramy", jest Jacek Skorus, dziennikarz z ponad trzydziestoletnim stażem pracy w telewizji. Szef Dwójki, Jerzy Kapuściński, nie tylko zjadł zęby na telewizji, ale jest też świetnym dokumentalistą i zasłużonym dla polskiej kinematografii i kultury producentem filmowym ("Rewers", "Sala samobójców" - przyp. red.). Inne klimaty, inni ludzie.
Jak będzie teraz wyglądał podział obowiązków w państwa domu?
H.L: - Tu zmian się raczej nie spodziewam. Po pracy mąż pójdzie pobiegać, ja pójdę coś ugotować. Nie narzekam. Lubię to, nawet bardzo - gotowanie mnie odpręża.
W jednej z ostatnich rozmów z SHOW wspominała pani o planach zawodowych niezwiązanych z mediami. Co zadecydowało?
H.L.: - Wahałam się, przyznaję. Wiele rozmów z Jerzym Kapuścińskim. Przekonałam się, że podobnie myślimy o TVP. Czyli poważnie. Podoba mi się "Panorama". Traktuje widza poważnie, nie epatuje sensacyjkami, nie schlebia niskim gustom. To ważne w świecie, w którym media coraz częściej mają widzów za półgłówków. To właśnie misja w moim odczuciu.
Czy przed 7 maja, czyli pierwszym wejściem na antenę, miała pani czas na urlop?
H.L.: - Dzieci miały wiosenną przerwę. Wyjechałam z córkami oraz z moją przyjaciółką i jej córką na kilka dni do Hiszpanii. Najpierw intensywne 72 godziny w Barcelonie: muzea, galerie, wystawy... no i oczywiście dużo cudownego katalońskiego jedzenia. Potem pojechałyśmy na chwilę za miasto. Plecaki, te rzeczy. Babski wyjazd. Uwielbiam takie.
(10/2012)
Oskar Maya